W tych dniach, 2 lipca, Wisława Szymborska kończyłaby 100 lat. Naszych życzeń nie może już usłyszeć – ale my wciąż słyszymy jej wiersze. I dopiero teraz dobrze rozumiemy, co ci jacyś ludzie czują: „Ktoś wyjdzie im naprzeciw, tylko kiedy, kto, w ilu postaciach i w jakich zamiarach. Jeśli będzie miał wybór, może nie zechce być wrogiem i pozostawi ich przy jakimś życiu”. Dzisiaj każdy i każda z nas ma taki wybór. A tu i teraz przygraniczne rzeki też są czerwone, też słyszymy helikoptery w powietrzu, też spotykamy rodziców opłakujących zmarłe dzieci. O ile bardziej wolelibyśmy tak jak wcześniej, jak przed dwoma i więcej laty, tak dobrze i tak dosłownie tego wiersza nie rozumieć…
____
JACYŚ LUDZIE
Wisława Szymborska
Jacyś ludzie w ucieczce przed jakimiś ludźmi.
W jakimś kraju pod słońcem
i niektórymi chmurami.
Zostawiają za sobą jakieś swoje wszystko,
obsiane pola, jakieś kury, psy,
lusterka, w których właśnie przegląda się ogień.
Mają na plecach dzbanki i tobołki,
im bardziej puste, tym z dnia na dzień cięższe.
Odbywa się po cichu czyjeś ustawanie,
a w zgiełku czyjeś komuś chleba wydzieranie
i czyjeś martwym dzieckiem potrząsanie.
Przed nimi jakaś wciąż nie tędy droga,
nie ten, co trzeba most
nad rzeką dziwnie różową.
Dokoła jakieś strzały, raz bliżej, raz dalej,
w górze samolot trochę kołujący.
Przydałaby się jakaś niewidzialność,
jakaś bura kamienność,
a jeszcze lepiej niebyłość
na pewien krótki czas albo i długi.
Coś jeszcze się wydarzy, tylko gdzie i co.
Ktoś wyjdzie im naprzeciw, tylko kiedy, kto,
w ilu postaciach i w jakich zamiarach.
Jeśli będzie miał wybór,
może nie zechce być wrogiem
i pozostawi ich przy jakimś życiu.
Wisława Szymborska
www.youtube.com/watch?v=Aid4f_dpsuY