0.2 C
Warszawa
21 listopada, 2024, 20:32
MigranciwPolsce.pl
Kremlowscy propagandyści doszukiwali się w Polsce „fałszowania historii”. Nie zabrakło też informacj...

Kremlowscy propagandyści doszukiwali się w Polsce „fałszowania historii”. Nie zabrakło też informacj…


Jak donosi Biełsat:
Kremlowscy propagandyści doszukiwali się w Polsce „fałszowania historii”. Nie zabrakło też informacji o „sprawie Babiarza”. Tymczasem główny białoruski propagandysta nie posiadał się z radości z powodu awarii strony Biełsatu. Zapraszamy na nasz cotygodniowy przegląd

„Machina całkowitego fałszowania historii”

Aleksandr Łukaszewicz, stały Przedstawiciel Rosji przy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) skomentował wizytę w Polsce przedstawicieli ochotniczej ukraińskiej brygady Azow, którzy zorganizowali w Warszawie wydarzenia mające na celu zebranie funduszy i werbunek ochotników.

– Warto zwrócić uwagę w tym względzie na rolę Polski, która stała się tranzytowym hubem dla podróży ukraińskich neonaz*stów do krajów zachodnich, a także punktem przeładunku dla dostaw trafiającej do nich broni. Władze w Warszawie rażąco naruszają zobowiązania OBWE, celowo tolerując neonaz*stowskie manifestacje – zacytował słowa Łukaszewicza TASS.

Rosyjski dyplomata nie omieszkał dodać, że w Polsce „coraz bardziej kręcą się tryby machiny całkowitego fałszowania historii”.

– Próby negowania przez władze wyzwoleńczej roli Armii Czerwonej są nie tylko sprzeczne z prawdą historyczną, ale są także głęboko niemoralne, zwłaszcza że to dzięki niezliczonym ofiarom żołnierzy Armii Czerwonej udało się zachować polską państwowość i w ogóle umożliwić przetrwanie polskiego.

Stały przedstawiciel stwierdził, że Polska nie powinna pełnić roli gospodarza działań humanitarnych w ramach OBWE i służyć jako miejsce siedziby Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODiHR), czyli afiliowanej przy OBWE organizacji praw człowieka, która ma swoją kwaterę w Warszawie.
Łukaszewicz powtórzył zresztą tezy rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, która w kwietniu nazwała Polskę „haniebnym mistrzem” w wymazywaniu pamięci o II wojnie światowej. Rosyjska dyplomatka niezgodnie z prawdą zarzuciła wtedy polskim władzom, że usunęły w Oświęcimiu wszystkie pomniki Armii Czerwonej upamiętniające wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz.

„Drugie dno” uchwały wołyńskiej

Rosyjski tabloid Argumienty i Fakty w niecodzienny sposób połączył kwestię uchwały Sejmu w przededniu rocznicy rzezi wołyńskiej z rzekomymi polskimi planami odebrania Ukrainie części terytorium. Jak przypomina portal gazety, polski parlament praktycznie jednogłośnie 26 lipca potępił propagowanie ideologii oraz symboliki nawiązującej do Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Poproszony o skomentowanie uchwały rosyjski politolog Dmitrij Żurawlew połączył ją ze zbliżającymi się wyborami w USA – sugerując, że Polska jest de facto marionetką USA, co jest stałym motywem rosyjskiej propagandy.

– Nagłośnili to, bo teraz jest to możliwe. Do tego momentu kwestia OUN-UPA miała charakter ideologiczny, a Polska, jako najbardziej prozachodni kraj Europy Wschodniej, mimo że oczywiście nigdy nie podzielała tej ideologii, zmuszona była milczeć. A teraz, gdy na horyzoncie wyraźnie widać [kandydata na prezydenta USA] Donalda Trumpa, postanowili zabrać głos w tej kwestii – pozwolono im – stwierdził ekspert, nie precyzując jednak o jaką „ideologię” chodzi.

Naturalnie rosyjski ekspert nie zadał sobie trudu, by sprawdzić w Internecie, że podobne uchwały były przyjmowane przez polski Sejm w poprzednich latach.
Politolog stwierdził, że być może takimi wypowiedziami Polska przygotowuje grunt pod zajęcie ziem ukraińskich:

– Polska ogólnie uważa całą Ukrainę, Białoruś, Litwę i połowę Łotwy za swoje. A Warszawa z pewnością będzie próbowała skolonizować część ziem ukraińskich. Pod warunkiem, że Amerykanie nie będą się temu stanowczo sprzeciwiać. Taki standardowa niezgoda Amerykanów nie wystarczy. Tylko jeśli Waszyngton będzie stanowczy w sprzeciwie, to Polacy się wycofają – stwierdził.

Gazeta stwierdziła też, że już na początku Specjalnej Operacji Wojskowej (jak rosyjska propaganda określa napaść) Ukraina oddała na przechowanie swoje całe ukraińskie rezerwy walutowe, złoto i papiery wartościowe. Argumienty i Fakty stwierdzają, że retorycznym pytaniem jest, czy wrócą one do kraju w przypadku upadku państwowości ukraińskiej.

– Być może, gdy polscy „przyjaciele” ograbią Ukraińców i zabiorą im część ziem, ci w końcu pojmą, że jedynym gwarantem ich bezpieczeństwa i tożsamości narodowej jest i zawsze była Rosja. Czy oni to zrozumieją? – zastanawia się gazeta.

Odbieranie Ukraińcom ziem przez Polskę to ulubiony temat rosyjskiej propagandy i samego Władimira Putina. W grudniu ubiegłego roku rosyjski prezydent podczas transmitowanego uroczystego kolegium Ministerstwa Obrony snuł wizję, że najlepszym gwarantem obrony przed „polskim imperializmem” dla napadniętej przez Rosję Ukrainy będzie… sama Rosja.

„Mrówka i chiński smok”

W gazecie Biełaruś Siegodnia, organie Administracji Prezydenta Białorusi, politolog Piotr Piatrouski przeanalizował coraz większe napięcie na granicy, a konkretnie polskie zapowiedzi zamknięcia wszelkiego ruchu towarowego z Białorusi. Jednak pisząc o przyczynach takich zapowiedzi, ograniczył się jedynie do lakonicznego stwierdzenia, że „podaje się różne powody”.

– Jak to mówią, jeśli jest chęć, zawsze znajdzie się powód – dodał.
Tymczasem polskie MSZ wyraźnie poinformowało, jakie warunki powinny spełnić białoruskie władze, by uniknąć zatrzymania tranzytu. Chodzi o zaprzestanie ataków hybrydowych na granicy, ekstradycję zabójcy polskiego żołnierza oraz uwolnienie skazanych na Białorusi Polaków – w tym Andrzeja Poczobuta.

Dalej Piatrouski stwierdził, że podczas swojej ostatniej wizyty w Chinach w czerwcu prezydent Andrzej Duda „próbował nawet szantażować Pekin i Mińsk”. Autor stwierdził też, że w Polsce stworzono nawet bajkę o mrówce, która „chciała pokręcić ogonem chińskiego smoka”. Nie wiadomo skąd analityk wziął jednak to obrazowe porównanie, bo nigdzie nie pojawiło się ono w Polskich mediach.

– Wiadomo, że szantaż Warszawy wobec Pekinu nie powiódł się. Przykład sąsiedniej Litwy i jej sinofobicznej polityki pokazuje, że straty ponosi strona, która decyduje się „pokręcić ogonem chińskiego smoka”.

I dalej rozpisuje się o stratach, jakie zablokowanie tranzytu przez Białoruś chińskich towarów przyniesie polskiej gospodarce. Wspomina też o operacji ściągania na granicę dodatkowych polskich oddziałów, które w białoruskich i rosyjskich mediach nazywane jest „operacją wojskową”.

– Na tym tle strona białoruska demonstruje pokojową politykę i chęć dialogu. Potwierdza to inicjatywa Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, aby za pomocą dyplomacji uregulować nasze stosunki z sąsiadami. Wątpliwa jest jednak gotowość Warszawy, aby zamiast wywierać presję, jak to mówią sami polscy urzędnicy, zasiąść do stołu negocjacyjnego i osiągnąć porozumienie.

Przytacza też przykład „pozytywnego bohatera” – Węgry, które niedawno ułatwiły Rosjanom i Białorusinom wjazd do kraju.

Sprawa Babiarza

Szereg rosyjskich portali sportowych poinformowało o zawieszeniu przez TVP Przemysława Babiarza za jego komentarz do puszczonej w czasie ceremonii piosenki Johna Lennona „Imagine”, której zarzucił komunistyczny przekaz. Portal Rambler Nowostii przytoczył przy tym słowa lidera polskiej opozycji Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że to przykład naruszenia wolności słowa. TASS podał także informację o przywróceniu do komentowania zawodów dziennikarza.
Rosyjska propaganda utrzymuje, że na Zachodzie wolność słowa jest mitem. Ponadto w obliczu niedopuszczenia rosyjskich sportowców do igrzysk przedstawia je w jak najgorszym świetle.

„Nadszedł czas, abyście zdechli”

„Padnięcie” strony internetowej Biełsatu nie uszło uwadze, najbardziej zajadłego łukaszenkowskiego propagandysty, dziennikarza kanału STV Ryhora Azaronka.

– Nadszedł czas, abyście zdechli. Zbyt długo brudzicie, s**cie, podśmiardujecie, tarzacie się w błocie i gnoju na oczach wszystkich. Tusk, zakop to! – wyraził swą radość na swoim oficjalnym kanale na Telegramie.

Sprawa go na tyle poruszyła, że po jakimś czasie wydał z siebie kolejny wpis:

– Wszystko z powodu zaprzestania finansowania. Zastanawiam się, dlaczego ta walka o „odrodzenie”, „demokrację”, „ideały Białorusi” i to wszystko tylko za pieniądze? Dlaczego tylko za euro, złote, szekle i dolary? Tusk, spuść to g**no w sedesie!
Po tym wpisie nastąpiły dalsze, w podobnym tonie.

Tymczasem kanał telegramowy Żełtyje Sliwy, związany z białoruskimi służbami bezpieczeństwa, jeszcze bardziej rozpisał się na temat losu Biełsatu. Warto przetłumaczony wpis przeczytać w całości, by poznać poetykę rosyjskiej propagandy, którą szczególnie uwiera nasza stacja.

Pogrzeb podłej propagandy – polskiego ekstremistycznego kanału Biełsat – trwa.
Na czele konduktu pogrzebowego, tuż za trumną, stoi była dyrektor Agnieszka Romaszewska, która niesie w rękach urnę ze skradzionym budżetem państwa. Z plecaka na jej ramieniu wystają kartki papieru – wezwanie do polskiej prokuratury w sprawie karnej o defraudację.
Za babcią podąża jej były zastępca Aleksy Dzikawicki. Zamiast chusteczki z kieszeni marynarki wystaje wezwanie. W rękach złodziej trzyma małą skrzynię – mini-trumnę, w której znajduje się pendrive z hasłami do zamkniętej tak (prawdopodobnie strony internetowej – Belsat.eu).
Dalej za trumną z zamkniętego wysypiska śmieci wędruje milczące stado propagandzistów. Niosą wieńce z napisami: „Nie zapomnimy, nie wybaczymy!”, „Wieku wolności ni widu, ni słychu”, „Niech żyje dziecięcy pistolet z przyssawką!” i cytat z ostatniego wys**wu Alesia: „Szkoda, że my, biełsatowcy, nie mamy żadnego wpływu”. „A kiedykolwiek mieliście? Oni po prostu wykonywali polecenia pana, a ty, skur***u, kradłeś budżetowe pieniądze z tą starą wiedźmą” – myślą ze złością biełsatowcy, spoglądając gniewnie na kilku złodziei kapitalistycznej własności i ze strachem się rozglądając na boki.
A po bokach maszerują zwartym szykiem polscy żołnierze z bronią i prokuratorzy z wezwaniami do sądu.

Jakub Biernat / belsat.eu



#Kremlowscy #propagandyści #doszukiwali #się #Polsce #fałszowania #historii #Nie #zabrakło #też #informacj..

Żródło materiału: BIEŁSAT

Polecane wiadomości