Jak donosi Biełsat:
W Rosji rozgorzał bezprecedensowy rodzinno-polityczno-biznesowy konflikt wokół Wildberries – największego sklepu internetowego w tym kraju. Czeczeński przywódca, który stanął po stronie jednego z założycieli firmy, zagroził zabójstwem rosyjskich polityków. Jego zdaniem to oni stoją za “bandyckim przejęciem”.
Podczas transmitowanego przez media czwartkowego spotkania ze swoimi urzędnikami i “siłowikami” Ramzan Kadyrow zapowiedział krwawą zemstę i zagroził śmiercią trzem parlamentarzystom: senatorowi-oligarsze z Dagestanu Sulejmanowi Kerimowowi i dwóm deputowanym do Dumy Państwowej z partii władzy Jedna Rosja – z Inguszetii i Baszkortostanu. Stwierdził, że są świadkowie potwierdzający, że owa trójka organizuje zabójstwo na zlecenie, by go wyeliminować.
“Obrońca wartości rodzinnych”
Konflikt, jaki rozgorzał w rządzących elitach, dotyczy przekształceń własnościowych wokół zatrudniającej tysiące ludzi firmy Wildberries, która podobnie jak Amazon jest nie tylko internetową platformą zakupową, ale też dysponuje dziesiątkami centrów logistycznych w Rosji i poza jej granicami. Jak podaje rosyjski kanał Telegramu Możem Objasnit’, Kadyrow przez lata zapewniał tzw. kryszę, czyli nieformalną “ochronę” firmie i czerpał z tego zyski. Jednak został pozbawiony wpływów, gdy założyciele Wildberries, małżeństwo Tatiany i Władisława Bakalczuków się rozwiodło, a firma została przejęta przez znacznie mniejszą agencję reklamy zewnętrznej Ross Outdoor, w której udziały ma właśnie Kerimow. I to on teraz zapewnia firmie kryszę, której “żołnierzami” są właśnie Ingusze. Transakcję miał pobłogosławić sam Władimir Putin, którego przekonał do tego szef jego administracji Anton Wajno.
Sprawa od początku przyjęła niecodzienną oprawę medialną. W lipcu Kadyrow opublikował filmik ze spotkania z Bakalczukiem, który skarżył się mu, że jego żona wraz z dziećmi została z nim rozdzielona przez “złych ludzi”, chcących ukraść mu nie tylko rodzinę, ale też jego “biznesowe dziecko”. Kadyrow, jako “pobożny muzułmanin wyznający rodzinne wartości”, zapowiedział, że pomoże mu w rozwiązaniu jego problemów.
O tym, w jak niecodzienny sposób satrapa z Groznego postanowił rozwiązać rodzinne problemy rosyjskiego biznesmena, można było się przekonać 18 września. Do znajdującej się dokładnie naprzeciw Kremla głównej siedziby Wildberries wkroczyła grupa czeczeńskich funkcjonariuszy Rossgwardii, czyli wojsk wewnętrznych podlegających Kadyrowowi. Doszło do krwawej strzelaniny. Zginęła w niej dwójka pochodzących z Inguszetii ochroniarzy firmy. Ostatecznie napastnicy się wycofali. I to bez przeszkód, bo moskiewska policja praktycznie nie zareagowała na zajście.
Trumny z ciałami zabitych powitały w Magasie, stolicy Inguszetii tysiące ludzi. Zabójstwo to zaostrzyło tlący się od lat ignusko-czeczeński konflikt etniczny. Tym bardziej że Kadyrow podczas wczorajszego spotkania butnie wziął na siebie odpowiedzialność za ich śmierć i zaproponował niezadowolonym, żeby także ogłosili wobec niego krwawą zemstę. Powoływał się przy tym na zwyczaje panujące na Kaukazie. Co znamienne czeczeński dyktator, który w 2011 r. zapowiadał walkę procederem rodowej zemsty w swojej republice, dziesięć lat później wrócił do jej wychwalania. Publicznie zapowiadał ją wobec rodzin czeczeńskich dysydentów. Na początku tego roku zażądał, by w przypadku zabicia przedstawiciela jego reżimu karana była rodzina sprawcy, gdy nie zostanie on znaleziony przez służby.
Tymczasem napastnicy na Wildberries mogą wykręcić się z odpowiedzialności za zabójstwo. Z doniesień rosyjskich mediów wynika, że czeczeńska grupa, która napadła na siedzibę firmy, działała z pełną premedytacją. A jej członków zapewniono, że w przypadku problemów z prawem nie trafią do więzień, ale zostaną wysłani na wojnę na Ukrainie. W Rosji można bowiem uniknąć odpowiedzialności karnej, jeżeli podpisze się kontrakt z armią. Czeczeńskie władze wręcz oferują za pieniądze pomoc przestępcom, by “pomóc” im wykręcić się od odsiadki. Osoby takie trafiają potem do czeczeńskich “VIP-oddziałów”, gdzie udział w działaniach wojennych tylko jest pozorowany.
Według czeczeńskiego opozycjonisty Musy Łomajewa reakcja Kadyrowa może świadczyć o upadku jego autorytetu wynikającego z kompromitacji podległych mu oddziałów broniących obwodu kurskiego. Aktywista w rozmowie z kanałem Youtube Chodorkowski-Live podkreślił, że dotychczas szef czeczeńskich władz informował poufnie swoich współpracowników, kogo należy zastraszyć czy zlikwidować. Teraz jednak wyszedł z tym do publiczności.
Rosyjski dziennikarz i znawca kremlowskiej elity Michaił Zygar w rozmowie z Biełsatem stwierdził zaś, że to bezprecedensowy konflikt w historii współczesnej Rosji. O Wildberries, która kilka lat temu była określana mianem cudownego rosyjskiego startupu, trwa obecnie krwawa wojna rozgrywająca się wprost pod murami Kremla. Jego zdaniem jest to dowód, że po dwóch latach wojny na Ukrainie w Rosji normalnym stało się wykorzystanie brutalnej i otwartej przemocy do rozwiązywania problemów wewnątrz elit polityczno-biznesowych. Przypomina to sytuację z “bandyckich lat 90”, gdy powszechnym procederem były krwawe mafijne wojny o kontrolę nad biznesem – zauważa Zygar.
Sklep internetowy Wildberries to rzeczywiście łakomy kąsek. Firma założona przez Tatianę i Władisława Bakalczuków w 2004 roku, po ośmiu latach weszła na rynek Białorusi, a w 2014 roku – Kazachstanu. Teraz działa także w Kirgistanie, Armenii, Izraelu, Turcji, Uzbekistanie i Azerbejdżanie. Od 2016 roku Wildberries zajmuje pierwsze miejsce w sprzedaży internetowej wśród rosyjskich firm. W 2023 roku jej przychody wyniosły 539 miliardów rubli (24,7 mld zł), co oznacza wzrost o 70 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Według Forbesa obecna wartość Wildberries wynosi 7,2 mld dol
jb/ belsat
#Rosji #rozgorzał #bezprecedensowy #rodzinnopolitycznobiznesowy #konflikt #wokół #Wildberries #najwięk..