– Siostry są dla mnie jak mamy i znam je lepiej niż mają własną mamę – mówi Mary, która od około sześciu lat mieszka w internacie salezjanek.
Jest z nimi najdłużej ze wszystkich dziewcząt. Zamieszkała w internacie, gdy była w trzeciej klasie.
Rodzice Mary są farmerami w Erop – północnej części Tigraju. Tamtejsze życie jest bardzo skomplikowane gdyż są to tereny górzyste i położone blisko z granicą z Erytreą. W tej chwili tereny te jeszcze są okupowane przez wojska Erytrei, mimo że wojna zakończyła się prawie rok temu.
– Nauka w naszej szkole pozwala Mary na zdobycie stabilnego fundamentu, by kontynuować naukę na studiach farmaceutycznych. Mary marzy, by pracować w aptece. Ten projekt pozwoli nam opłacić szkołę i internat dla Mary i innych dziewcząt przez jeden rok – wyjaśnia s. Anna Polak.
Jeśli chciałbyś pomóc, to zajrzyj na stronę projektu: https://fundacjadonbosco.org/projekty/dom-dla-dziewczat-etiopia/