2.6 C
Warszawa
25 grudnia, 2024, 07:29
MigranciwPolsce.pl
Alaksandr Łukaszenka obchodzi w tym roku okrągłe jubileusze: wczoraj skończył 70 lat, a niedawno świ...

Alaksandr Łukaszenka obchodzi w tym roku okrągłe jubileusze: wczoraj skończył 70 lat, a niedawno świ…


Jak donosi Biełsat:
Alaksandr Łukaszenka obchodzi w tym roku okrągłe jubileusze: wczoraj skończył 70 lat, a niedawno świętował 30-lecie swoich rządów. Jednak system zbudowany przez Łukaszenkę nie zestarzał się wraz z nim. Wręcz przeciwnie, w ciągu ostatniej dekady, a szczególnie intensywnie po 2020 roku, na wyższych szczeblach władzy nastąpiła zmiana pokoleń. Biełsat przeanalizował pewne cechy polityki kadrowej Łukaszenki, na które mało kto zwrócił uwagę.

Echa minionych czasów

Latem 2024 roku do przestrzeni publicznej niespodziewanie powrócili przedstawiciele starej gwardii – Natalla Piatkiewicz i Michaił Miasnikowicz. Pod koniec czerwca Alaksandr Łukaszenka mianował Piatkiewicz zastępczynią szefa swojej administracji. A Miasnikowicz został członkiem grupy roboczej ds. analizy działalności Narodowej Akademii Nauk. Sądząc po tym, jak przedstawiają go państwowe media, Miasnikowicz odgrywa tam jedną z kluczowych ról.

Na pierwszy rzut oka te dwie osoby nic nie łączy. Reprezentują różne pokolenia (Piatkiewicz ma 51 lat, Miasnikowicz 74), a ich ścieżki kariery są zupełnie inne. Jest jednak jeden element wspólny: oboje są symbolami minionego okresu w historii rządów Łukaszenki.

Kariera Piatkiewicz rozkwitła w latach 2000: najpierw była rzeczniczką prasową Łukaszenki, następnie zastępczynią szefa jego administracji, a w latach 2009-2010 – pierwszą zastępczynią. Po 2010 roku wpływy Piatkiewicz zmalały, choć przez kilka lat pozostawała asystentką Łukaszenki. W 2014 roku Piatkiewicz straciła to stanowisko i zniknęła z przestrzeni publicznej na prawie 10 lat.

Kariera Miasnikowicza była znacznie bardziej różnorodna. Wywodził się z partyjnej nomenklatury i pod koniec lat 80. był ministrem w rządzie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Po proklamowaniu niepodległości Białorusi został pierwszym wicepremierem, a po dojściu do władzy Łukaszenki stanął na czele jego administracji. Na początku lat 2000 Kierował Białoruską Akademią Nauk, w latach 2010-2015 stał na czele rządu. W latach 2016-2019 był przewodniczącym Rady Republiki, a następnie przewodniczącym Rady Euroazjatyckiej Komisji Gospodarczej.

Obecnie Łukaszenka bardzo rzadko przywraca do polityki ludzi ze „starej gwardii”. Wokół białoruskiego dyktatora prawie nie ma osób, które zajmowałyby pozycje na wyższych szczeblach władzy w latach 90. i 2000 (być może bliskim współpracownikiem Łukaszenki pozostaje były radziecki wojskowy i polityk Wiktar Szejman, ale obecnie nie zajmuje on żadnych oficjalnych stanowisk). Zasadniczo Łukaszenka otacza się ludźmi, którzy wysunęli się na czoło systemu państwowego w ciągu ostatnich czterech-sześciu lat. 63-letnią Natallę Kaczanawą, która w 2014 roku została wicepremierem, a w 2018 szefową administracji Łukaszenki, można uznać za prawdziwego długodystansowca.

Wielki „wstrząs” w kadrach

Masowe protesty w 2020 roku pchnęły Łukaszenkę do bardzo dużych zmian w aparacie państwowym. Wyraźny stał się trend w kierunku odmłodzenia kadr.

Przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej średnia wieku stałych członków Rady Bezpieczeństwa, z wyłączeniem samego Łukaszenki, wynosiła 58,1 lat. W następstwie burzliwych wydarzeń z 2020 roku zastąpionych zostało sześciu z dziesięciu stałych członków Rady, a już w 2021 roku średnia wieku spadła do 53,8 lat.

Na przykład Andrej Szwed został prokuratorem generalnym w wieku 47 lat – jest o 13 lat młodszy od swojego poprzednika Alaksandra Kaniuka. Iwan Kubrakou został szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w wieku 45 lat – jest o dziewięć lat młodszy od piastującego to stanowisko wcześniej Juryja Karajewa. Iwan Cierciel został szefem Komitetu Kontroli Państwowej, a następnie KGB w wieku 54 lat. Jest o 12 lat młodszy od Leanida Anfimawa i o dwa lata młodszy od Waleryja Wakulczyka. Kolejny szef Komitetu Kontroli Państwowej Wasil Hierasimau został mianowany w wieku 45 lat.

W 2024 roku nastąpiły jeszcze dwie zmiany w Radzie Bezpieczeństwa: 43-letni Dzmitryj Kruty objął stanowisko szefa administracji Łukaszenki i tym samym zastąpił 61-letniego Ihara Siarhiejenkę, który z kolei objął stanowisko przewodniczącego Izby Reprezentantów po 75-letnim Uładzimirze Andrejczance.

W sierpniu 2024 roku średni wiek stałych członków Rady Bezpieczeństwa wyniesie 53,6 lat, czyli o 4,5 roku mniej niż w 2020. Pełny skład Rady Bezpieczeństwa (19 członków) odmłodniał o prawie trzy lata: przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej w 2020 roku średni wiek wynosił 57,2 lata, podczas gdy w sierpniu 2024 roku było to 54,3 lata.

Na przykład szef Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, Wadzim Siniauski, jest o 12 lat młodszy od swojego poprzednika, Uładzimira Waszczenki, podczas gdy nowy minister spraw zagranicznych, Maksim Ryżenkou, jest o 12 lat młodszy Władimira Makieja i o pięć lat młodszy od Siarhieja Alejnika, którzy zajmowali to stanowisko wcześniej.

Trend odmładzania kadr najbardziej uwidocznił się na poziomie regionalnym. Średni wiek szefów sześciu regionów i miasta Mińsk latem 2020 roku wynosił 59,1 lat. Sześciu z siedmiu najwyższych urzędników regionalnych wkrótce straciło swoje stanowiska, a do końca 2021 roku średnia wieku spadła do 49 lat.

Szef komitetu wykonawczego obwodu grodzieńskiego odmłodniał o 20 lat, witebskiego – o 16, homelskiego – o 11, brzeskiego i mińskiego – o 10, mohylewskiego – o 8. Na tle pozostałych wyróżnia się jedynie niedawna nominacja 67-letniego Piatra Parchomczyka na stanowisko szefa obwodu brzeskiego, która podniosła średnią wieku najwyższych urzędników regionalnych do 53,5 roku. Jednak w tym przypadku doszło do przetasowania: Parchomczyk zajął miejsce 56-letniego Juryja Szulejki, który przeszedł do rządu i zastąpił tam Parchomczyka.

Formalnie trend odmładzania po 2020 roku nie jest szczególnie widoczny w Radzie Ministrów, ale białoruski rząd został znacznie odmłodzony wcześniej, pod rządami Siarhieja Rumasa. Średnia wieku ostatecznej wersji rządu Rumasa i obecnego rządu Ramana Hałouczanki jest prawie taka sama – odpowiednio 50,6 i 50,7 lat.

Pod rządami Miasnikowicza sytuacja wyglądała inaczej: średnia wieku jego rządu na początku 2011 roku wynosiła 53,8 lat. Na pierwszy rzut oka różnica może wydawać się nieznaczna – tylko trzy lata. Jednak w rzeczywistości, biorąc pod uwagę 13-letnią przerwę, mówimy o pełnoprawnej zmianie pokoleń. Rząd Miasnikowicza to głównie pokolenie lat 50., podczas gdy rząd Hałouczanki to pokolenie lat 70.

Represje to sprawa młodych

– Wyrosło nowe pokolenie ludzi, specjalistów. To są doświadczeni ludzie, nie zostali postawieni tam przypadkowo z zewnątrz, mianowani. To są ludzie, którzy przeszli pewne etapy – powiedział Łukaszenka we wrześniu 2020 roku.
Następnie mówił o zmianie pokoleń w kontekście powołania prokuratora generalnego Andreja Szweda, który stał się kluczową postacią promującą reżimową postawę „czasem są rzeczy ważniejsze niż prawa”. To właśnie na „nowe pokolenie” postawił Łukaszenka w najbardziej dramatycznym okresie współczesnej historii Białorusi. To oni, a nie osoby będące reliktami epoki sowieckiej, obrali kurs masowych represji i totalitarnej transformacji.

Dlaczego Łukaszenka uznał „nowe pokolenie” za lepszy wybór w tej sprawie? Można pokusić się o pewne przypuszczenia.

Po pierwsze, „młoda gwardia” jest raczej bardziej zmotywowana. Nie ma powodu, by urzędnicy i funkcjonariusze, którzy są w wieku przedemerytalnym lub emerytalnym, robili wszystko, by chronić reżim Łukaszenki – im udało się już spełnić zawodowo i zapewnili sobie godną starość. A „młoda gwardia” chce zaspokoić swoje pragnienie władzy i sukcesu, więc są osobiście zainteresowani utrzymaniem przy władzy obecnego reżimu.

Po drugie, stosunek „starej” i „młodej gwardii” do Łukaszenki osobiście jest inny. Średnia wieku przedstawicieli najwyższych szczebli władzy wynosząca 50-53 lata oznacza, że ludzie ci spędzili prawie całe swoje dorosłe życie pod rządami obecnego reżimu i nie znają niczego innego. Połowa stałych członków Rady Bezpieczeństwa w 1994 roku była jeszcze studentami. W roku zwycięstwa Łukaszenki w wyborach prezydenckich minister edukacji Andrej Iwaniec rozpoczął naukę w piątej klasie.

Oznacza to, że ci ludzie naprawdę zawdzięczają wszystko obecnemu reżimowi. Wielu przedstawicieli „starej gwardii” z powodzeniem pięło się po szczeblach kariery jeszcze przed 1994 rokiem. Na przykład w 1991 roku, kiedy obecny przewodniczący Grodzieńskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego Uładzimir Karanik dopiero co ukończył szkołę, jego poprzednik Uładzimir Kraucou był już drugim sekretarzem Komitetu Miejskiego Komunistycznej Partii Białorusi w Mohylewie.

Przeciw gerontokracji

Wiele systemów autorytarnych starzeje się wraz ze swoimi elitami. Na przykład późny ZSRR jest uważany za modelowy przykład gerontokracji: w latach 80. radzieccy przywódcy umierali jeden po drugim, po prostu ze starości. Reżim Putina również ma wszystkie cechy gerontokracji.

Wyłączając Władimira Putina – średni wiek stałych członków obecnej rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa wynosi 66,1 lat (13,5 lat więcej niż na Białorusi), podczas średnia wieku pełnego składu to 64,3 lata. Można więc powiedzieć, że Łukaszenka zupełnie nie podąża ścieżką gerontokracji.

Z drugiej strony, jeśli porównamy to z krajami demokratycznymi, to obecna elita państwowa Białorusi już nie wydaje się taka młoda. Na przykład, wyłączając prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, średni wiek pełnego składu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy wynosi 48,4 lat – o sześć lat mniej niż w białoruskiej Radzie Bezpieczeństwa. Można tu zaobserwować inny interesujący schemat. Zełenski ma 46 lat, Putin 71, a Łukaszenka kończy 70. Oznacza to, że Putin i Zełenski otaczają się głównie rówieśnikami, a Łukaszenka – ludźmi, którzy są niemal w wieku jego dzieci.

W ciągu ostatnich 5-10 lat Łukaszence udało się zmienić pokolenia nomenklatury i funkcjonariuszy, ale to ani nie osłabiło jego osobistej władzy, ani nie złagodziło reżimu. Wręcz przeciwnie, „młoda gwardia” wdraża radykalną politykę represyjną bardziej gorliwie niż „stara”. Powrót Piatkiewicz i Miasnikowicza nie przełamuje trendu odmładzania kadr. Pod względem wieku Piatkiewicz wcale nie odbiega od ogólnego trendu – polityk również jest z pokolenia lat siedemdziesiątych.

Te nominacje ilustrują też inny trend, choć nie tak oczywisty. Łukaszenka nierzadko trzyma przedstawicieli „starej gwardii” za plecami „nowego pokolenia” – albo w celu zachowania ciągłości, albo po to, by mieć oko na „młodych”. Na przykład w 2020 roku, po usunięciu Karajewa i Wakulczyka ze stanowisk w MSW i KGB, mianował ich swoimi asystentami w obwodzie grodzieńskim i brzeskim, którymi zarządzali młodsi przewodniczący komitetów wykonawczych. Teraz 51-letnia Piatkiewicz stała się drugą osobą w administracji Łukaszenki, którą kieruje 43-letni Kruty, a 74-letni Miasnikowicz dołączył do grupy roboczej kierowanej przez 48-latka.

Gleb Nierżyn, ksz



#Alaksandr #Łukaszenka #obchodzi #tym #roku #okrągłe #jubileusze #wczoraj #skończył #lat #niedawno #świ..

Żródło materiału: BIEŁSAT

Polecane wiadomości