8.8 C
Warszawa
18 grudnia, 2024, 14:45
MigranciwPolsce.pl
BELSAT

„Dosyć! Musimy zakończyć tę wojnę domową!”. Ostatnie słowa białoruskiego noblisty przed sądem

Jak informuje Belsat w Mińsku zakończono rozpatrywanie sprawy karnej przeciwko kierownictwu Centrum Obrony Praw Człowieka “Wiasna”. Prokurator żąda dla Alesia Bialackiego – szefa organizacji i ubiegłorocznego laureata Pokojowej Nagrody Nobla – 12 lat pozbawienia wolności. Cytujemy ostatnie słowa obrońcy praw człowieka przez wydaniem wyroku.

13 lutego obrońcy praw człowieka wygłosili po białorusku swoje ostatnie przemówienia. Wyrok w sprawie „Wiasny” zostanie symbolicznie ogłoszony na początku pierwszego wiosennego miesiąca — 3 marca o godzinie 12:00. Organizacja opublikowała ostatnie słowa z procesu w wersji audio i tekstowej, domagając się uwolnienia swojego kierownictwa.

Aleś Bialacki: „Musimy rozpocząć szeroki dialog społeczny mający na celu pojednanie narodowe”
– Sprawa karna przeciwko nam – obrońcom praw człowieka z “Wiasny” – jest motywowana politycznie. Cała ta epopeja 284 tomów, setki przeszukań i przesłuchań w całym kraju nie ma nic wspólnego ze śledztwem, a dodatkowo ma podtekst polityczny – rozpoczął Bialacki.

Z kolei po śledztwie nie było sprawiedliwego procesu. Śledztwo w tzw. sprawie karnej ciągnęło się półtora roku. Z czterech adwokatów, którzy bronili mnie na różnych etapach, jeden – Wital Brahiniec – trafił do kolonii karnej na osiem lat, dwóm innym w ostatnich miesiącach cofnięto licencje, a tylko jednemu udało się dobiec do mety. Ta bezprecedensowa presja wywierana na prawników pokazuje, w jak trudnych i niebezpiecznych warunkach muszą oni bronić swoich klientów.

Zapoznawszy się z niektórymi tomami tak zwanej sprawy karnej zrozumieliśmy, że śledztwo spełniło postawione przed nim zadanie: uwięzić obrońców praw człowieka z „Wiasny” za wszelką cenę, zniszczyć „Wiasnę” i przerwać naszą pracę. Tak można wytłumaczyć nieoczekiwaną zmianę oskarżenia z „niepłacenia podatków” (miało to miejsce faktycznie przez 13 miesięcy, od dnia naszego zatrzymania) na „przemyt przez zorganizowaną grupę przestępczą”. Oczywiste jest, że władze łamią podjęte zobowiązania międzynarodowe w zakresie ochrony obrońców praw człowieka w ramach wspólnych porozumień ONZ i OBWE.

Osobno należy zwrócić uwagę na mocno negatywną i subiektywną ocenę obrońców praw człowieka „Wiasna” podczas wstępnego śledztwa przez państwowe media: różne kanały telewizyjne i gazetę „Biełarus Siegodnia”, której założycielem jest kancelaria prezydenta. Tak więc już we wrześniu ubiegłego roku artykuły głosiły, że „obrońcy praw człowieka rozpowszechniali materiały ekstremistyczne, a także finansowali protesty”.

Szczególny wysyp różnych plotek, kłamstw i oszczerstw miał miejsce w ciągu ostatniego tygodnia, a wczoraj [12 lutego] wszystko to było aktywnie demonstrowane i pokazywane w telewizji państwowej, gdzie oskarżano nas o różne grzechy, których nawet śledczy i prokuratura nie wymyślili. Widzę tu naruszenie zasady domniemania niewinności, bezpośrednią presję na sąd, bo jeszcze nie zostaliśmy skazani, a państwowe środki masowego przekazu już nas nazywają przestępcami.

– Doszło do nadzwyczajnej sytuacji z językiem używanym w sądzie [Białoruś ma dwa języki państwowe: białoruski i rosyjski – przyp. Biełsat]. Prokuratura i sąd kategorycznie odmówiły mówienia po białorusku, mimo że ja – jako oskarżony – w jestem na co dzień osobą białoruskojęzyczną. Mówię, piszę, myślę po białorusku. Przypominam, że język białoruski jest językiem państwowym, a wy jako urzędnicy państwowi powinniście znać dwa języki państwowe, w tym białoruski, a nie bąkać i dukać. Z obywatelami białoruskojęzycznymi są państwo zobowiązani rozmawiać po białorusku. Na przykład, zgodnie z ustawą „O wnioskach obywateli”: jeśli napiszesz po białorusku, każdy urząd odpowie ci po białorusku. To postawiło mnie w nierównej sytuacji z prokuraturą. Nie dano mi możliwości dokładnego i szczegółowego wyjaśnienia mojego stanowiska, zakwestionowania niesprawiedliwego i bezsensownego oskarżenia.
Prokuratura i sąd praktycznie zrezygnowały z przesłuchania, zadania podczas rozprawy pytań, które ich interesowały w czasie śledztwa. Wygląda na to, że ani prokuratura, ani sąd w ogóle nie są zainteresowane prawdą, dla nich wszystko było jasne od samego początku, jeszcze przed rozprawą. Przypominam, że ani prokuratura, ani sąd nie dały mi możliwości zapoznania się ze wszystkimi 284 tomami tzw. sprawy karnej.

– O politycznym tle tej sprawy karnej przeciwko obrońcom praw człowieka z „Wiasny” świadczy również ogólna sytuacja w kraju, przesiąknięta masowymi represjami i powszechnym łamaniem praw człowieka, represjami, jakie spadły na społeczeństwo w trakcie i po kampanii wyborczej w 2020 roku. Zamiast wsłuchać się w głos ludu, na Białorusi zapanował reakcjonizm. Oczywiście polityczną decyzją władz było zmiażdżenie i zniszczenie społeczeństwa obywatelskiego Białorusi. Niezależni dziennikarze i blogerzy, niezależni analitycy i politolodzy, działacze związkowi z niezależnych związków zawodowych, liderzy i działacze partii i ruchów politycznych, działacze sztabów wyborczych kandydatów na prezydenta, a także sami kandydaci na prezydenta, postacie kultury białoruskiej, pisarze, muzycy, artyści, nauczyciele i uczniowie, sportowcy, zwykli uczestnicy pokojowych protestów i przypadkowi ludzie.

Obecnie w kraju przetrzymywanych jest 1500 więźniów politycznych. W ciągu ostatnich dwóch i pół roku setki osób przeszło przez więzienia i zostało zwolnione po odbyciu kary. W tym czasie dziesiątki tysięcy pokojowych działaczy zostało aresztowanych i skazanych na podstawie zarzutów o wykroczenia. Nic dziwnego, że prawa człowieka zniknęły, skoro w tym czasie obrońcy praw człowieka przebywali w więzieniach na Białorusi. Chodzi o szefową wolontariatu „Wiasny” Marfę Rabkową, wolontariusza Andreja Czapiuka, homelskiego obrońcę praw człowieka Leanida Sudalenkę, wolontariuszkę Taccianę Lasicę oraz innych wolontariuszy, którzy pomagali ofiarom masowych represji.

Represje w kraju trwają do dziś. Świadczy o tym coraz większa liczba więźniów politycznych, pojawiających się w aresztach śledczych. Na przykład niedawno aresztowana została obrończyni praw człowieka Nasta Łojka. Trwają procesy w sprawach karnych o podłożu politycznym. Poziom represji, wszelkie możliwe naciski władz na społeczeństwo są niewiarygodne, niewyobrażalne i jak dotąd niewidoczne! W naszej historii zdarzało się to tylko w najciemniejszych latach caratu i stalinizmu, aż do śmierci Stalina w 1953 roku. Na początku lat 80., kiedy walka z dysydentami, obrońcami praw człowieka i działaczami ruchów narodowych i religijnych w ZSRR osiągnęła swój szczyt, w całym rozległym imperium sowieckim, w którym żyło 250 milionów ludzi, było około trzech tysięcy więźniów politycznych. A teraz na samą Białoruś przypada półtora tysiąca więźniów politycznych.

– Jestem przekonany, że obrany przez władze kurs na całkowitą kontrolę społeczeństwa i brutalne tłumienie oporu, całkowite odrzucenie pluralizmu myśli, przebudowę ustroju państwowego na wzór społeczeństwa totalitarnego a la „Związek Sowiecki lat 70-tych” jest zupełnie nieopłacalny. Świat idzie do przodu — w erę postindustrialną. Dorosło już nowe pokolenie, żyją miliony Białorusinów, którzy mają wartości cywilizacyjne inne niż te z epoki sowieckiej. Nie chcą mieszkać w sowieckich koszarach. Nie wystarczy im kromka chleba skropiona wodą i posypana cukrem czy słonina z patelni. Chcą i domagają się, aby ich głos został wysłuchany, rozważony i wzięty pod uwagę. Chcą żyć na rozwiniętej gospodarczo, demokratycznej i niepodległej Białorusi.

Wydarzenia 2020 roku, masowe protesty przeciwko fałszowaniu wyników wyborów, przeciwko łamaniu praw człowieka pokazały to lepiej, niż jakakolwiek socjologia. Wydarzenia te były dla wielu zaskoczeniem, a dla władz nieprzyjemną niespodzianką. Trzeba przyznać, że społeczeństwo i ludzie w kraju są silnie podzieleni pod względem biologicznym, wyznawanych wartości, mentalnym, ale dla żyjących w społeczeństwie jest jasne, że podział ten opiera się na wieku, miejscu zamieszkania i poziomie wykształcenia. I nie ma w tym nic zaskakującego, charakterystycznego i niepowtarzalnego. Społeczeństwa na całym świecie są zróżnicowane. Składają się z różnych ludzi o różnych poglądach, ich interesy reprezentują partie polityczne, a prawdziwie uczciwe wybory dają możliwość traktowania rządu z mniej lub bardziej pewnym zaufaniem.

Podział społeczeństwa białoruskiego nie jest zgubny. Zarówno społeczeństwo, jak i państwo mogą z tym żyć, ale należy jasno zrozumieć, że podziały istnieją, a nie – zamykać oczy i żyć w wykreowanym świecie bez nich. Miliony Białorusinów myślą i zastanawiają się, a wreszcie – żyją na swój sposób, a miliony robią to inaczej. I nie jest ważne, kto jest dziś ważniejszy. I jednych i drugich są miliony. Ważne jest, aby zrozumieć, że ten wewnętrzny podział społeczeństwa jest długotrwały. I wszyscy będziemy musieli żyć z tym podziałem – całe społeczeństwo białoruskie, niezależnie od naszych poglądów i przekonań – jeszcze długo.

W tej sytuacji kurs na konfrontację, gdy jedna strona — siły bezpieczeństwa, służby specjalne, prokuratura, aparat śledczy, sądy — uciska i uciska drugą, jest niebezpieczny i mało obiecujący. Prowadzi donikąd. Historia krajów Ameryki Łacińskiej w XX wieku — Chile, Argentyny, Haiti i innych krajów — jest tego potwierdzeniem. Junty republik bananowych, dyktatury – nie mają szans na długie życie i rozwój. Skutkiem tej polityki nietolerancji, konfrontacji i całkowitego odrzucenia pluralizmu politycznego są ciągłe kryzysy polityczne, społeczne i gospodarcze, masowe migracje. Wszystko to jest ze sobą ściśle związane.

– Sytuacja pełnego kryzysu w państwie jest bardzo niebezpieczna dla suwerenności Białorusi. Przed nami ogromne wyzwania geopolityczne – kraj znalazł się w impasie. Jak mawiali nasi przodkowie, nie możemy teraz ani się cofnąć, ani pójść naprzód. Jedynym możliwym wyjściem z wszechogarniającego kryzysu, w jakim znalazła się Białoruś, jest ciągłe i długoterminowe poszukiwanie konsensusu, równowagi społecznej, uwzględniającej interesy różnych warstw społeczeństwa. W trosce o ocalenie Białorusi jako państwa, w trosce o przyszłość naszego narodu, my wszyscy, a przede wszystkim władze, musimy wykazać się mądrością i dalekowzrocznością.

Przypominam o naszym apelu, Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, sprzed wyborów w 2020 roku, który był opublikowany na naszej stronie internetowej oraz w innych mediach. Wezwaliśmy w nim władze do niestosowania przemocy wobec pokojowych demonstrantów. Użyli jej – i jak to się skończyło?

Konieczne jest rozpoczęcie szerokiego dialogu społecznego, mającego na celu pojednanie narodowe, bez względu na to, jak trudne może się to komuś wydawać. Warunkami wstępnymi takiego dialogu musi być uwolnienie wszystkich więźniów politycznych, zakrojona na szeroką skalę amnestia i zakończenie represji, bo nie ma sensu amnestia, jeśli jedną ręką się ludzi wypuszcza, a drugą nadal więzi. W takim dialogu powinni wziąć udział przedstawiciele władz, a także przedstawiciele społeczeństwa, partii i ruchów politycznych, przebywający obecnie w więzieniach oraz uciekający przed represjami i zmuszeni do wyjazdu za granicę. To jest realna propozycja, gdyby tylko były chęci i wola polityczna.

Kryzys społeczno-polityczny na Białorusi nie jest odosobniony. W tej chwili inne kraje w różnych częściach świata mają do czynienia z wyjściem z podobnych kryzysów. Władze i społeczeństwo w Kazachstanie, w Wenezueli, a nawet w Iranie. Trzeba jasno zdać sobie sprawę, że trudne negocjacje i stopniowe wychodzenie z kryzysu są lepsze niż bezlitosna konfrontacja, która może doprowadzić do bardzo poważnych konsekwencji: do biedy i nędzy, do przemocy i niesprawiedliwości, które zdewastują Białoruś.

– Jeśli myślimy o Białorusi jako o naszej wspólnej Ojczyźnie dla wszystkich obywateli Białorusi, w której, mimo różnych poglądów politycznych i preferencji geopolitycznych, jest miejsce dla każdego, jeśli nie chcemy pogrążać kraju w nędzy, jeśli nie chcemy dopuścić do masowego, przymusowego exodusu Białorusinów za lepszym życiem, jeśli chcemy dostać szansę na gospodarczy, społeczny, polityczny i obywatelski rozwój naszych obywateli – musimy rozpocząć ten publiczny dialog. Dość już! Musimy zakończyć tę wojnę domową! Mam nadzieję, że zostanę usłyszany – zakończył Bialacki.

Oskarżonymi w sprawie “Wiasny” są: jej przewodniczący, ubiegłoroczny laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki, jego zastępca i wiceprezes FIDH Walancin Stefanawicz, koordynator kampanii „Obrońcy Praw Obywatelskich o Wolne Wybory” Uładzimir Łabkowicz oraz zaocznie obrońca praw człowieka Dzmitryj Sałowjow. 9 lutego prokurator Alaksandr Karol zażądał kar od 9 do 12 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Oskarżeni nie przyznali się do winy.

Proces kierownictwa “Wiasny” rozpoczął się 5 stycznia w sądzie dzielnicy Leninski Rajon w Mińsku i już podczas pierwszej rozprawy został utajniony. Akta sprawy liczą łącznie 283 tomy po 300 stron każdy. Sam laureat Pokojowej Nagrody Nobla informował, że nie wystarczyło mu czasu na zapoznanie się ze wszystkimi dokumentami.

Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy. Reżim Alaksandra Łukaszenki oskarża ich o przemyt pieniędzy, finansowanie, przygotowanie i organizację masowych protestów na Białorusi w 2020 roku.

Działacze “Wiasny” zostali uznani za więźniów politycznych, których w białoruskich aresztach, koloniach i więzieniach jest obecnie 1439.

 

Źródło: https://belsat.eu/pl/news/

Zdjęcie główne: Noblista Aleś Bialacki w sądowej klatce. Zdjęcie ilustracyjne: Wiasna

Polecane wiadomości