Jak donosi Biełsat:
Dziś na Białorusi rozpoczęła się zbiórka podpisów za dopuszczeniem kandydatów do wyborów prezydenckich. Wśród pretendentów nie ma przedstawicieli opozycji.
Centralna Komisja Wyborcza (CKW) Białorusi zarejestrowała siedem grup inicjatywnych. Do 6 grudnia muszą one zebrać po 100 tysięcy podpisów poparcia dla swoich kandydatów. Dopiero wtedy zostaną oni dopuszczeni do startu w wyborach prezydenckich, wyznaczonych przez reżim na 26 stycznia.
Do etapu zbiórki podpisów w tym roku dopuszczono rekordowo mało grup inicjatywnych – jedynie 7. Podczas poprzednich wyborów – w 2020 roku – było ich 15, w 2015 roku – 8, a w 2001 roku aż 22.
Po raz pierwszy CKW nie pozwoliła zbierać podpisy opozycjonistom, by choć nominalnie konkurowaliby z dyktatorem.
W szeregi opozycji demokratycznej zaliczano wcześniej Hannę Kanapacką, kandydatkę na prezydenta w wyborach w 2020 roku, byłą parlamentarzystkę i byłą członkinię Zjednoczonej Partii Obywatelskiej. Kanapacka wystąpiła jednak z partii, podczas ostatnich wyborów krytykowała nie tyle Łukaszenkę, co Swiatłanę Cichanouską, a w 2021 roku wzięła udział w reżimowym Zjeździe Ogólnobiałoruskim, który nazwała “zjazdem zwycięzców”. Ją też należy więc zaliczyć do polityków sprzyjających reżimowi.
Pozostałe osoby pretendujące do udziału w wyborach to:
Alaksandr Łukaszenka – siódmy raz ubiegający się o fotel prezydenta. Po raz pierwszy kandydował w 1994 roku, 30 lat temu. Jego ostatnia kadencja nie została uznana przez państwa demokratyczne;
podpułkownik rezerwy milicji Aleh Hubarewicz, prezes Liberalno-Demokratycznej Partii Białorusi;
Alaksandr Chiżniak, prezes Republikańskiej Partii Pracy;
pułkownik rezerwy milicji Wolha Czamadanawa, główna ideolożka obwodu mińskiego, była rzeczniczka prasowa MSW;
generał rezerwy Siarhiej Babrykau, były komendant-rektor Akademii Wojskowej;
Siarhiej Syrankou, prezes Komunistycznej Partii Białorusi.
Centralna Komisja Wyborcza odrzuciła wnioski przedsiębiorczyni Dzijany Kawalowej i emeryta Wiktara Kuleszy, którzy nie zebrali wystarczającej liczby członków grup inicjatywnych.
Udział w zbiorze podpisów reżim uniemożliwił prawdziwej opozycji. Przewodniczącemu ruchu “O wolność” Juryjowi Huberewiczowi CKW odmówiła ze względu na “niepoważne zamiary”.
Taki sam był powód odmowy nieznanemu szerzej Alaksandrowi Drazdowowi.
Wybory bez wyboru
Parlament Europejski już oświadczył, że wyborów na Białorusi nie można uznać za sprawiedliwe i wolne. Białoruskie siły demokratyczne wzywają do ich bojkotu – czynnego lub biernego. W związku z trwającymi cztery lata masowymi represjami nie przewiduje się masowych protestów, a służby są gotowe do stłumienia każdej ich formy.
W takim razie po co Łukaszence aż sześciu potencjalnych “kontrkandydatów”? Doktor habilitowany nauk politycznych, dyrektor instytutu “Sfera Polityczna” Andrej Kazakiewicz w komentarzu dla Biełsatu podkreśla, że to kandydują, bo tak im kazano. Bycie sparing-partnerem Łukaszenki jest bowiem zadaniem liderów proreżimowych partii politycznych. Da im to możliwość kontynuowania kariery politycznej, a nawet awansu w strukturach władzy.
Politolog uważa, że wszyscy dopuszczeni przez CKW zostali wcześniej zatwierdzeni przez reżim. Ich celem jest demonstrowanie politycznej różnorodności, zaspokojenie potrzeb poszczególnych grup społecznych i zachęcenie ich do udziału w wyborach – ale nie realne konkurowanie z Łukaszenką.
,,Władze Białorusi chcą zaangażować w wybory różne grupy społeczne, by zobaczyły one w tym procesie swoich przedstawicieli. Dlatego dla każdego z kandydatów można taką grupę docelową określić – tłumaczy Kazakiewicz.
Zadaniem komunisty Sierhieja Syrankowa jest pokazanie, że reprezentuje lewicę. “Liberalny-demokrata” Aleh Hajdukiewicz ma próbować przyciągnąć do wyborów mały i średni biznes. Generał Sierhiej Babrykau to kandydat dla wojskowych, a pułkownik Wolha Czamadanawa dla milicji i kobiet.
Dlaczego reżim pozwolił na udział w wyborach byłej opozycjonistce Hannie Kanapackiej? Kazakiewicz podejrzewa, że w zamian za to zaproponowano jej karierę polityczną w obecnym systemie – na przykład w roli parlamentarzystki.
Dla władz Kanapacka jest “wygodnym partnerem” do “zabawy w opozycję” i znalezienia wentylu dla niezadowolonych z Łukaszenki. Gdyby nie była potrzebna, CKW by jej nie zarejestrowała – uważa Kazakiewicz. Dzięki takiemu “symbolicznemu udziałowi opozycji” wybory prezydenckie nie będą bowiem całkowicie “hermetyczne”.
Dla jej rejestracji Centralna Komisja Wyborcza złamała nawet nową konstytucję z 2022 roku i kodeks wyborczy, które zakazują startu w wyborach osób posiadających zagraniczne obywatelstwa i statusy dające im ulgi w obcych państwach. Kanapacka ma bowiem posiadać zgodę na zamieszkanie wydaną przez Niemcy.
Dlaczego więc CKW odrzuciła wnioski kandydatów bezpartyjnych i zupełnie nieznanych: Dzijany Kawalowej, Wiktara Kuleszy i Alaksandra Drazdowa?
Według blogera Mikałaja Masłouskiego, członka sztabu Swiatłany Cichanouskiej w wyborach prezydenckich w 2020 roku, władze obawiały się skutków dopuszczenia do procesu wyborczego ludzi niezależnych, których nie mogłyby kontrolować.
,,Nawet podczas tych wyborów może coś wystrzelić. W wynikach głosowania, czy inaczej. Wybory, podczas których nie można nikogo wybrać, to wielka zniewaga dla naszego narodu. I uważam, że Białorusini mogą przeciw temu powstać.
Centralna Komisja Wyborcza musi teraz wyznaczyć członków terytorialnych komisji wyborczych. Według szefa CKW Ihara Karpienki w całym kraju powstaną 153 grupy odpowiedzialne za proces wyborczy, do których zgłosiło się 1725 osób. Aż 60 proc. z nich to członkowie proreżimowych partii i organizacji.
Jednak nawet wśród zwolenników Łukaszenki trudno jest znaleźć chętnych do organizacji wyborów, które Zachód i siły demokratyczne już teraz nazywają farsą.
,,Każdy lokal wyborczy znajduje się w konkretnym zakładzie pracy. To dyrektorzy tych zakładów decydują, czy w komisji będzie Iwanowa czy Sidarowa. Ale ludzie już teraz odmawiają pracy w komisjach. W związku z tym to wszystko odbywa się na zasadzie polecenia służbowego – powiedział nam Mikałaj Masłouski.
Zbiórka podpisów rozpoczęła się dziś i potrwa do 6 grudnia. W tym czasie grupy inicjatywne muszą zebrać po 100 tysięcy podpisów. Który z “kandydatów na kandydatów” oficjalnie przekroczył tę barierę – dowiemy się 31 grudnia.
Kaciaryna Hardziejewa, Walancin Wasilenka, Aleś Nawaborski, pj/belsat.eu
#Dziś #Białorusi #rozpoczęła #się #zbiórka #podpisów #dopuszczeniem #kandydatów #wyborów #prezydencki..