Jak informuje Belsat
Ministerstwo obrony Ukrainy potwierdziło, że doszło do eksplozji w mieście Dżankoj na okupowanym Krymie. Zniszczyła ona podczas tranzytu kolejowego rosyjskie pociski Kalibr.
W Dżankoju znajduje się również lotnisko wojskowe, na którym już w przeszłości dochodziło do tajemniczych wybuchów. Okupanci twierdzą, że zestrzelili drona.
Siergiej Aksionow, okupacyjny „gubernator Krymu” twierdzi, że systemy obrony powietrznej zostały uruchomione i że co najmniej jedna osoba została ranna po tym, jak dom i sklep w Dżankoju zostały uszkodzone.
Ukraiński portal Hromadske podaje, że władze okupacyjne wprowadziły w Dżankoju i okolicach stan wyjątkowy.
Rakiety Kalibr są przeznaczone do startu z nawodnych środków bojowych rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Zasięg tej broni wynosi ponad 2500 kilometrów dla celów naziemnych i ponad 375 kilometrów dla celów morskich.
Na profilu ukraińskiego wywiadu wojskowego na portalu społecznościowym napisano, że wybuch w Dżankoju „zniszczył przemieszczający się koleją transport rosyjskich pocisków manewrujących Kalibr-NK”.
Różne rosyjskie i ukraińskie media piszą o kilku do kilkunastu wybuchach na okupowanym Krymie, głównie w rejonach wojskowego lotniska na obrzeżach Dżankoju. Część mediów informowała też, powołując się na mieszkańców, że wybuchy słychać było też w okolicach Armiańska.
Według rosyjskich kanałów w mediach społecznościowych, za wybuchy odpowiedzialne są ukraińskie drony-kamikadze. Trudno jednak zweryfikować te doniesienia.
Rosyjski kanały zamieściły zdjęcie mające pokazywać części zestrzelonego drona-kamikadze.
Niedawno doszło do wybuchów w Sewastopolu. Wtedy Rosjanie przekazali, że były to ćwiczenia.
Strona ukraińska w większości przypadków wybuchów na terenie Rosji lub terytoriach okupowanych nie podaje przyczyn. Jej przedstawiciele sugerują na przykład nieostrożne obchodzenie się z ogniem, nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa czy uderzenie niezidentyfikowanego obiektu latającego.
MaH/belsat.eu wg PAP, twitter.com