Jak donosi Biełsat:
Liderzy Rosji i Białorusi podpisali w piątek w Mińsku umowę o „Gwarancjach bezpieczeństwa Państwa Związkowego”, a także porozumienie o utworzeniu wspólnego rynku energii elektrycznej. Zdaniem ekspertów w perspektywie nie przyniesie to Białorusi niczego dobrego.
Łukaszenka – o pieniądzach, Putin – o wojnie
Z treści publikacji prasowych dotyczących spotkania wynika, że Alaksandra Łukaszenkę najbardziej interesowały kwestie finansowe. Od dawna jego celem było utworzenia wspólnego rynku surowców energetycznych, co dla gospodarki jego kraju oznacza po prostu tańszą ropę i gaz. Podkreślał także, że Rosja w ramach projektów zastępowania importu z Zachodu, przekaże Białorusi znaczne fundusze. Zwrócił uwagę, że z Białorusi do Rosji wyjeżdża coraz więcej pracowników, co powoduje niedobory siły roboczej w kraju, więc – jego zdaniem – należy wspólnie zarządzać zasobami pracy. W wyniku spotkania podpisano umowę o utworzeniu wspólnego rynku energii elektrycznej. Szczegółowe warunki na razie nie zostały ujawnione. Jednak ma ono dla Łukaszenki znacznie mniej istotne znaczenie niż dostawy taniej ropy i gazu. Tym bardziej że Białoruś nie ma problemów z elektrycznością, a Rosja zawsze kupowała białoruską energię elektryczną jedynie w niewielkich ilościach.
Putin o konfliktach
Władimir Putin mówił za to dużo o konfliktach. Opisując umowę o „Gwarancjach bezpieczeństwa Państwa Związkowego”, zaznaczył, że Państwo Związkowe Białorusi i Rosji musi wspólnie bronić suwerenności, porządku konstytucyjnego, granic zewnętrznych, a w razie potrzeby – także z użyciem broni jądrowej. Podkreślił, że broń ta już znajduje się na Białorusi. Dodał również, że rakieta balistyczna “Oriesznik”, która została wykorzystana do ataku na Dniepr, trafi na Białoruś w 2025 roku.
Jaki był cel podpisania umów?
Według Walerego Karbalewicza, politycznego komentatora Radia Swaboda, oświadczenia Putina to zagranie propagandowe i próba zastraszenia Zachodu.
“To gra pozorów i eskalacja. Putin podbija stawkę, umacnia swoją pozycję przed ewentualnymi negocjacjami o zawieszeniu broni w Ukrainie. Chce prowadzić je z pozycji siły. Rozmieszczenie na Białorusi rakiety „Oriesznik” jest jednym z elementów tej pozycji siły. Jednocześnie to wciąganie Białorusi w geopolityczną walkę z Zachodem oraz zwiększanie jej zależności od Rosji, zwłaszcza w sferze wojskowej” – mówi Karbalewicz. – „Dla Putina jest to zrozumiałe, ale dlaczego potrzebuje tego Białoruś i Łukaszenka” – to poważne pytanie.
Jego zdaniem Łukaszenka prawdopodobnie nie potrafi się już sprzeciwić Putinowi, albo uważa, że to zwiększa jego polityczne znaczenie. W rzeczywistości jednak oznacza to wzrost zależności od Rosji. Broń jądrowa i „Oriesznik” to rosyjska broń, z której można skorzystać tylko za zgodą Rosji”.
Zdaniem Karbalewicza utrudnia to wszelkie możliwości negocjacji Białorusi z Zachodem i ocieplenia relacji. A takie optymistyczne nadzieje pojawiły się wraz z przypadkami uwolnienia więźniów politycznych.
Ekspert uważa, że szef białoruskich władz uzyskał jakieś korzyści gospodarcze, bo dużo mówiono o nowych kredytach, projektach zastępujących import.
Białoruś wciągana w kolejne konflikty
Polityczny komentator Alaksandr Fridman zauważa, że wizyta Putina w pewnym sensie zwiększa znaczenie Łukaszenki i jest dla niego w pewnym sensie korzystna.
“Jego pozycja pozornie rośnie, gdy mówi się, że podejmuje decyzje dotyczące broni jądrowej czy rakiety “Oriesznik”. Postrzegam to jednak jako propagandową akcję mającą na celu zwiększenie napięcia na Zachodzie: “Spójrzcie, jest nie tylko Putin, ale i pozbawiony hamulców Łukaszenka, który i gotów jest nacisnąć każdy przycisk”. Tworzy się więc wrażenie, że to on podejmuje decyzje” – mówi Fridman.
Z drugiej strony dla Białorusi sytuacja ta jest katastrofalna, ponieważ zwiększa zaangażowanie kraju w konflikty. Stanie się tak w przypadku wystrzelenia pocisku “Oriesznik” z terytorium Białorusi. Zdaniem Fridmana będzie to oznaczało, że decyzję podjął Łukaszenka, a ewentualny odwet również spadnie na Białoruś.
„Najgorsze dla Ukrainy się skończy – zacznie się najgorsze dla Białorusi”
Podpisanie umowy to formalność – uważa ekspert, ponieważ powiązania z Rosją są na tyle silne, że nie potrzebują dodatkowych dokumentów. Przykładem może być kwestia „ochrony porządku konstytucyjnego”, o której wspominał Putin.
Białoruś pod pełną kontrolą Rosji
“Wyobraźmy sobie, że na Białorusi wybuchają protesty po wyborach, a Łukaszenka nie jest w stanie sobie z nimi poradzić. Jest oczywiste, nawet bez żadnych umów, że Rosja użyje swoich sił, by wesprzeć Łukaszenkę. Już w 2020 roku było jasne, że Moskwa nie pozwoli na zmianę status quo na Białorusi. Te umowy jedynie po raz kolejny pokazują, że Białoruś jest całkowicie pod kontrolą Rosji i dają możliwość pełnego wykorzystania białoruskich zasobów, jeśli zajdzie taka potrzeba” – kontynuuje Alaksandr Fridman.
Białoruś na rozkaz Moskwy
Ekspert zwraca uwagę, że Łukaszenka nie tylko może liczyć na wsparcie Rosji, ale będzie również zmuszony realizować jej rozkazy. Przykładowo, może zostać zobowiązany do wysłania wojsk, np. do obwodu kurskiego.
Katastrofalne konsekwencje dla Białorusi
“Konsekwencje tych wydarzeń będą bardzo poważne. Wyobraźmy sobie, że wojna w Ukrainie zatrzymuje się na obecnej linii frontu, ale główne kwestie pozostają nierozwiązane. Oznacza to nową żelazną kurtynę. Białoruś zostanie za nią, samotna, z agresywną i rewanżystowską Rosją, która już zdecydowała, że Białoruś jest w jej kieszeni. Kiedy skończy się najgorsze dla Ukrainy, zacznie się najgorsze dla Białorusi – czyli całkowita utrata jej niepodległości” – podsumowuje Fridman.
Arsen Rudenka, jb/ belsat
#Liderzy #Rosji #Białorusi #podpisali #piątek #Mińsku #umowę #Gwarancjach #bezpieczeństwa #Państwa #Zw..