19.5 C
Warszawa
19 września, 2024, 11:07
MigranciwPolsce.pl
Na Białorusi uruchomiono serwis VIDEOBEL, który jest całkowicie kontrolowany przez reżim Łukaszenki ...

Na Białorusi uruchomiono serwis VIDEOBEL, który jest całkowicie kontrolowany przez reżim Łukaszenki …


Jak donosi Biełsat:
Na Białorusi uruchomiono serwis VIDEOBEL, który jest całkowicie kontrolowany przez reżim Łukaszenki

Białoruska platforma medialna

Pierwsza informacja o tym, że Białoruś stworzy własną platformę wideo, która zastąpi w kraju serwis YouTube, pojawiła się już w maju 2024 roku. Dyrektorka generalna państwowej agencji informacyjnej BiełTA Iryna Akułowicz oświadczyła wtedy, że odpowiednie polecenie wydał osobiście białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka.

Serwis VIDEOBEL wystartował dzisiaj. Podczas oficjalnej prezentacji szefostwo agencji BiełTA wyjaśniło, że powstał w celu gromadzenia materiałów wideo produkowanych przez białoruskie media.

– Społeczno-polityczne treści wiodących białoruskich mediów są teraz zebrane w jednym miejscu. Na portalu zostaną umieszczone internetowe transmisje kanałów i ważne transmisje na żywo, w szczególności z wydarzeń, w których bierze udział głowa państwa – podkreśliła BiełTA.

Dzięki temu materiały z Łukaszenką mają być dostępne dla odbiorców na całym świecie. To odpowiedź na politykę globalnego monopolisty YouTube, który blokuje treści propagandowe.

– Jesteśmy za bezpieczeństwem informacji, doskonale zdajemy sobie sprawę, że prawdy nikt nie lubi. Jest cięta, próbuje się ją blokować, zamykać, przy czym poszczególne projekty, kanały. Naszym zadaniem jest zapewnienie sobie bezpieczeństwa w środowisku informacyjnym – stwierdziła Akułowicz, cytowana przez polską wersję językową portalu BiełTA [pozostawiono zapis oryginału – belsat]

Zadanie stworzenia platformy powierzono białoruskiemu państwowemu koncernowi telekomunikacyjnemu A1. Początkowo wycenił on uruchomienie VIDEOBEL w ciągu roku na 600-700 tysięcy dolarów, jeśli wykorzysta w tym celu istniejące oprogramowanie VOKA. Jednak białoruscy Cyberpartyzanci dotarli do maili, z których wynika, że po miesiącu negocjacji BiełTA musiała zaakceptować, że budowa serwisu będzie kosztować 1,5-2 miliony dolarów, a jej obsługa kolejny milion rocznie.

Siódmy zabójca YouTube

Łukaszenkowska propaganda ogłosiła dziś sukces i zapowiedziała rychłe przejście białoruskich i światowych twórców na VIDEOBEL. Wcześniej zapowiadała też, że będzi to oznaczać kres platformy YouTube – przynajmniej na Białorusi. Wątpią w to jednak eksperci, z którymi rozmawiał Biełsat.

– YouTube został stworzony prawie 20 lat temu przez największą firmę IT na świecie, by pracować globalnie. I w tym jego siła. Takiej ilości treści, jaka jest obecnie na YouTube, nie można znaleźć nigdzie indziej – wyjaśnił rosyjski ekspert IT Michaił Klimarow, dyrektor rosyjskiej organizacji Stowarzyszenie Obrony Internetu.

Według niego żadne z państw, które zapowiadało stworzenie własnego odpowiednika serwisu YouTube, nie było w stanie tego zrobić.

– Wynika to z faktu, że platformy takie nie są w stanie pozyskać wystarczająco dużo oryginalnych treści. Pozostaje tylko kraść, co robi większość rosyjskich platform, piracąc kontent z YouTube’a. Ale jeśli dana platforma kradnie treści, to żadni oryginalni twórcy na nią nie przejdą – wyjaśnił ekspert.

Dodał, że tworzenie nowych treści wymaga środków na płatności dla autorów, a także infrastruktury informatycznej, którą trzeba zbudować i utrzymywać. Dlatego stworzenie “zabójcy YouTube’a” za 2 miliony dolarów jest bardzo śmieszne – stwierdza dodając, że byłby to już siódmy zabójca YouTube’a od kiedy pamięta.

Jedynym powodem, który mógłby według Klimarowa zmusić Białorusinów do przejścia na VIDEOBEL byłoby zablokowanie przez reżim zachodnich platform internetowych.

– Myślę jednak, że ludzie szybciej zainstalują sobie VPN [w celu ominięcia blokady – przyp. belsat]. Bo w telewizji pokazują to samo. Po co jeszcze raz oglądać to w Internecie?

Michaił Klimarow zadaje sobie przy tym pytanie, dlaczego reżim w Mińsku postanowił inwestować w taki projekt.

– Najwidoczniej po to, by wpływać na mieszkańców Białorusi i “chronić” ich przed szkodliwym wpływem Zachodu. Jestem jednak przekonany, że to nie wyjdzie. W Rosji do tej pory nie wychodzi, choć ma ona więcej środków, ludzi i możliwości – podsumowuje.

Czy Białoruś zablokuje YouTube?

Głosy takie są od dawna artykułowane przez przedstawicieli białoruskiego reżimu. Podczas dzisiejszej prezentacji dziennikarz rosyjskiej agencji Sputnik zadał to pytanie ministrowi informacji, byłemu propagandyście Maratowi Markawowi.

– Pozwolicie, że nie będziemy rozmawiać o tym, że chcemy zakazać YouTube. Takie sformułowanie pytania jest według mnie nieprawidłowe. Ale jeśli tylko poczujemy zagrożenie ze strony dostawcy usługi [Google – przyp. http://belsat.eu] to będziemy działać adekwatnie, proporcjonalnie i dyplomatycznie. Dziś naszym zadaniem nie jest samemu coś zamykać – powiedział minister.

Już nie „analog YouTube’a”

Prezentując dziś treści i możliwości VIDEOBEL przedstawiciele białoruskich mediów dystansowali się do pierwotnych zapowiedzi, że stanie się on białoruskim analogiem amerykańskiego giganta.

– To nie jest odpowiednik YouTube’a, Facebooka czy Instagrama. To białoruski portal medialny przeznaczony dla osób, które interesują się wszystkim, co dzieje się w naszym kraju. Naszym zadaniem jest go ochrona. Tak mówił Prezydent: każdy w swoim miejscu pracy powinien robić swoje. W tej sytuacji robimy swoje – oświadczyła szefowa agencji BiełTA Akułowicz.

To, że państwowej platformie jest daleko do pierwowzoru zauważył nawet wiceprzewodniczący Administracji Prezydenta Uładzimir Piercau.

Tesa Anejda, pj/belsat



#Białorusi #uruchomiono #serwis #VIDEOBEL #który #jest #całkowicie #kontrolowany #przez #reżim #Łukaszenki

Żródło materiału: BIEŁSAT

Polecane wiadomości

Skip to content