Jak informuje Belsat sankcje nie są całkiem sprawiedliwym środkiem nacisku na reżim. Zamknięcie przejść granicznych utrudni wielu Białorusinom i Polakom życie, ale ostatecznie działania te są po to, żeby im pomóc.
Pod polskim konsulatem w Grodnie już odbył się protest przeciw zamknięciu przez Polskę przejścia granicznego w Bobrownikach. Swoją garść gróźb obwieścił Ryhar Azaronak, dyżurny jastrząb białoruskiej propagandy. Straszył Polskę rakietami Iskander, które przylecą „bez wiz i kontroli granicznej”.
To tylko dowody na to, że zamknięcie przejścia w Bobrownikach oraz realna groźba zamknięcia pozostałych punktów granicznych zabolała białoruski reżim. Inaczej nie byłoby takiej reakcji. Wyrok 8 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, który usłyszał Andrzej Poczobut był niewątpliwym krokiem wrogim wobec Polski. Osądzony i skazany przez białoruski reżim został przecież nie tylko znany działacz Związku Polaków na Białorusi, dziennikarz od lat piszący do polskich mediów, choć obywatel Białorusi.
Reżim skazał go za poglądy, za pracę dziennikarską i za propagowanie historii Polski i Białorusi. Brak reakcji ze strony Warszawy byłby oznaką słabości i braku pomysłu, jak pomóc Andrzejowi Poczobutowi, ale i szerzej: jak pomóc wszystkim 1437 więźniom politycznym.
Poważne państwo w takich sytuacjach musi reagować bardziej, niż tylko za pomocą oświadczeń i wezwań dyplomatów na „dywanik” do MSZ. Polityka zagraniczna wobec wrogo i nieprzewidywalnie zachowującego się reżimu musi posiadać instrumenty nacisku. Narzędzia, za pomocą których winduje reżimowi koszty nieprzyjaznych zachowań. W tym wypadku nastąpiła pierwsza „podwyżka” kosztów. Oczywiście, że będzie ona kosztowna również dla Białorusinów i Polaków. Ci pierwsi będą mieli jeszcze bardziej ograniczone możliwości podróżowania do Polski i Europy.
Rosną koszty izolacji
Bobrowniki były jedynym czynnym drogowym przejściem granicznym w województwie podlaskim. Od listopada ubiegłego roku nieczynne jest przejście w Kuźnicy. Nie działa również przejście w Połowcach. Działają jeszcze dwa kolejowe przejścia w Kuźnicy i Siemianówce. Czynne są również przejścia w województwie lubelskim: drogowe Terespol-Brześć i Koroszczyn-Kukuryki dla ciężarówek.
Teraz Białorusini muszą pokonać dłuższą drogę do Terespola. I dłużej stać w kolejce. Podobnie Polacy – głównie ci, którzy żyją wciąż z handlu z Białorusią. Zamknięcie Bobrownik będzie problemem dla polskich firm. TIRy muszą zgodnie z przepisami wracać tym samym przejściem, którym wjechali na Białoruś. Nie wiadomo jak będzie rozwiązana ta sprawa.
Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego w pierwszych jedenastu miesiącach 2022 r. obroty w handlu Polski z Białorusią wyniosły 12 mld. zł. W porównaniu z poprzednim rokiem zmalał import (o jedną czwartą). Eksport z Polski nie zmienił się. W sumie polski eksport za 2022 r. może sięgnąć 1,72 mld. euro, czyli więcej niż w latach 2019-2020.
Za część tej zwyżki odpowiadają, paradoksalnie, sankcje. Bo przez Białoruś idzie część towarów objętych sankcjami w Rosji. Dodatkowo sankcje na pewne grupy towarów oraz zamarcie handlu Białorusi z Ukrainą, spowodowały ożywione zainteresowanie innymi, polskimi towarami na białoruskim rynku.
Duża część towarów, zwłaszcza przemysłowych, ale i żywności, zmierza transportem kołowym. Zamknięcie przejścia, wydłużenie kolejek i perspektywa całkowitej blokady granicy mają więc kolosalne znaczenie dla słabnącej i izolowanej białoruskiej gospodarki. Biorąc pod uwagę zobowiązania białoruskich firm wobec Rosjan, także tych firm powiązanych z reżimem i zarabiających na pośrednictwie w handlu i przemycie, przymknięcie granicy jest uderzeniem w interesy bezpośredniego otoczenia władzy Łukaszenki.
Dla wszystkich “Poczobutów”
Dla Polski w globalnym wymiarze gospodarki i wymiany handlowej Białoruś ma marginalne znaczenie. Obroty handlowe z Niemcami w ubiegłym roku to ponad 167 mld euro. Ukraina awansowała, mimo wojny (a może z jej powodu), na dziewiąte miejsce wśród polskich partnerów handlowych, a wg. danych z pierwsze 7 miesięcy ubiegłego roku sprzedaliśmy i kupiliśmy z Ukrainy za ponad 5 mld. euro.
Schodząc z poziomu statystyki i dużych liczb blokada jednego przejścia granicznego oznacza jednak konkretne dramaty zajmujących się handlem ludzi: agencji celnych, firm pośredniczących, producentów nastawionych tylko na białoruski rynek, firm przewozowych.
Po białoruskiej stronie niewątpliwie zamknięcie przejścia i możliwe dalsze blokady wywołują irytację nie tylko u urzędników reżimu. Przeciwni Łukaszence Białorusini pewnie zadają sobie pytanie, jakie zadawali Polacy w latach 80., kiedy z powodu zachodnich sankcji dla PRL wszyscy oni cierpieli i znosili biedę. Wielu Polaków zastanawiało się, czemu Ronald Reagan karze ich za Wojciecha Jaruzelskiego Dziś Białorusini pytają się: czemu Polska nas karze za Alaksandra Łukaszenkę i wyrok dla Andrzeja Poczobuta?
To jednak źle postawione pytanie. Za Poczobuta i wszystkich innych „Poczobutów” karze Białorusinów Łukaszenka. Polska natomiast pokazuje mu cenę i drogę wyjścia z sytuacji. Nie zamykała przecież przejść nawet, kiedy reżim prowadził jawnie wrogą politykę: wsadzał do więzień polskich działaczy, niszczył polskie dziedzictwo i miejsca pamięci na Białorusi, czy prowokował najostrzejszy w historii kryzys graniczny. Albo zgadzał się na instalację u siebie prowadzącej wojnę przeciw Ukrainie grupy rosyjskich wojsk.
Sankcje tego typu, uderzając w relacje gospodarcze, nigdy nie są stuprocentowo sprawiedliwe. Uderzają w reżim, ale też w zwykłych ludzi. W swojej całej bezlitosności i niesprawiedliwości mają jednak ważne zadanie. Oprócz pokazania reżimowi granicy, po przekroczeniu której sąsiad zacznie wprowadzać restrykcje. Mają również pokazać społeczeństwu, że ma wybór. Zwłaszcza tej jego części, która z różnych powodów popiera władzę, bądź pracuje dla reżimu, albo zwyczajnie jest obojętna i odbiera sankcje, jako “nie swoją wojnę”. Oni mają wybór: trzymanie z władzą oznacza niewygodę, brak dostępu do dóbr i kłopoty, takie jak upokarzające stanie w kolejkach na granicy.
Nie da się jednego dnia, jak Azaronak, wygrażać Polsce rakietami, a drugiego dnia pojechać do Białegostoku na zakupy. Nie da się wzruszyć ramionami na wyrok dla Poczobuta i uznać, że może sobie zasłużył, a potem pomstować na Polaków, że krzywdzą Białorusinów.
Michał Kacewicz/belsat.eu
Źródło: https://belsat.eu/pl/news/