Jak informuje Belsat rozemocjonowany szef białoruskich władz podczas uroczystości wręczania medali i awansów opowiedział o szczegółach zatrzymania ukraińskiego dywersanta, który miał uszkodzić stacjonujący na Białorusi rosyjski samolot zwiadu elektronicznego A 50.
Alaksandr Łukaszenka podziękował swoim służbom, że na uroczystość przybyły z „prezentem”.
– Tę historię można nazwać niewiarygodną. Jeszcze raz przepraszam, że odchodzę od oficjalnego tonu i właśnie w przeddzień święta (8 marca – Dnia Kobiet – Belsat.eu) opowiadam wam nie jako prezydent, ale jako zwykły człowiek o tym wyjątkowym darze, któremu na imię “nie do wiary – podkreślił.
Następnie uczestnicy spotkania mogli od niego usłyszeć historię schwytanego agenta opowiedzianą w stylu filmu szpiegowskiego. „Wszystko zaczęło się osiem, sześć miesięcy temu. Dokładnie to się jeszcze okaże. Miejsce wydarzeń – Kijów.” – zaczął.
– Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, kierownictwo CIA opracowują operację przeciwko Republice Białoruś czy to stojąc z boku, czy to za plecami. Przeszkolono terrorystę. Jest Rosjaninem, z rosyjskim paszportem, ma paszport ukraiński. Urodził się w Krzywym Rogu, mieszkał na Krymie. Część krewnych w Austrii, część w Kijowie. Zwerbowany przez ukraińskie służby specjalne podobno w 2014 roku. Jest informatykiem – specjalistą lub dobrze zorientowanym w technologiach informatycznych. Przygotowywał się do popełnienia aktów terrorystycznych – zdradził prezydent Białorusi.
Wspominał o zniszczeniu samolotu strategicznego na rosyjskim lotnisku Engels, które według niego powierzono innym grupom „starannie szkolonym razem z naszym tak zwanym terrorystą na terytorium Ukrainy”.
– To, co zobaczyliśmy podczas realizacji operacji na Białorusi, było naprawdę czymś niesamowitym. W grę wchodziły zaawansowane technologie. W tym wszystkim był szkolony przez ponad miesiąc. Po przygotowaniach został skierowany (jak mówią w KGB) na nasz teren — powiedział polityk o rzekomym szkoleniu SBU.
Według relacji Łukaszenki dywersant nie mogąc wjechać z Ukrainy na Białoruś, wybrał trasę na około: najpierw bezskutecznie Warszawa – Brześć, a potem Warszawa – Łódź – Ryga – Psków – Mińsk.
Alaksandr Łukaszenka polecił obecnemu na wydarzeniu przewodniczącemu Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi Anatolowi Łapo odnalezienie białoruskiego strażnika granicznego, który nie wpuścił „terrorysty” na terytorium Białorusi w pobliżu Brześcia. Ten miał kontynuować podróż przez Warszawę – Łódź – Rygę i z Łotwy wjechać na Białoruś. Wpuszczony „niestety”, jak podkreślił Łukaszenka, przez rosyjskich pograniczników, na podstawie rosyjskiego dowodu osobistego.
– Nie będę wchodził w szczegóły, w jaki sposób przekazano przestępczą broń, te drony. Wybrali małego drona. Bo gdyby użyli dużego, to nasze systemy oczywiście by go wyśledziły. Ale ten mały dron, chińskiej produkcji, który jest również sprzedawany w naszych sklepach, ustaliliśmy, że był sprzedawany w USA (ten chiński dron), a następnie wrócił na Ukrainę. A na Ukrainie zaangażowano te dwa drony, przeszkolono tego człowieka i innych, którzy pomogli.
Szef białoruskiego państwa stwierdził, że „na szczęście” samolot nie doznał większych uszkodzeń, poza „zadrapaniami i jedną dziurą w kadłubie”. Jednak na wszelki wypadek, według jego relacji, Rosjanie zostali poproszeni, by zabrać samolot do serwisu i przysłać inny na Białoruś.
Łukaszenka nazwał operację zatrzymania rzekomego dywersanta genialną operacją i szukaniem igły w stogu siana. Nazwał również ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego „gnidą”, który rzucił wyzwanie Białorusi. Ostrzegł też „miejscowych drani”, którzy pomagali w dywersji przed odpowiedzialnością.
Według Alaksandra Azarawa, szefa opozycyjnej organizacji byłych białoruskich mundurowych ByPol uszkodzenia rosyjskiego samolotu A 50 na podmińskim lotnisku Maczuliszcze dokonali „białoruscy partyzanci” 26 lutego. Aktywista udostępnił też nagrania z akcji.
Wiadomo, że wkrótce po ujawnieniu przez niego informacji samolot odleciał do Taganrogu do zakładów serwisowych. Nie znana jest skala jego uszkodzeń.
Łukaszenkowskie organy ścigania wydały list gończy za podejrzanym o popełnienie „szczególnie ciężkiego przestępstwa w miejscowości Maczuliszcze w dniu 26 lutego”. Podejrzany został zidentyfikowany jako 29-letni Mikałaj Szwiec. Wiadomo też, że białoruskie służby przeprowadziły obławy na mieszkańców okolic lotniska, koncentrując się na osobach, które były w przeszłości skazane za działalność opozycyjną.
jb/ belsat.eu wg BiełTA
Zdjęcie: president.gov.by