1.6 C
Warszawa
23 listopada, 2024, 21:48
MigranciwPolsce.pl

„Poranek majowej niedzieli. Przychodzi wiadomość od mieszkanki Białowieży, która wraz z dwoma innymi osobami …


📍 „Poranek majowej niedzieli. Przychodzi wiadomość od mieszkanki Białowieży, która wraz z dwoma innymi osobami była na spacerze, na jednym z popularnych puszczańskich szlaków. Poinformowała nas o dwóch mężczyznach leżących przy leśnej drodze. Kiedy wraz z pozostałymi osobami spostrzegła ich na szlaku, sprawiali wrażenie wyczerpanych. Ledwo powłóczyli nogami, aż w końcu się osunęli. Nie byli w stanie dalej iść.

Cała trójka z trudem odciągnęła wycieńczonych ludzi kilka metrów od drogi do lasu, by w ten sposób zabezpieczyć ich do momentu naszego przybycia.

📍 Po otrzymaniu tych informacji niezwłocznie wraz z Olą spakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy: wodę, jedzenie, powerbanki, podręczną apteczkę, i w pośpiechu ruszyłyśmy do lasu. Jednocześnie z Białegostoku wyrusza medyk. Docieramy do mężczyzn w niewiele ponad 30 minut. Leżą bardzo blisko drogi, po dwóch stronach. Niestety, są widoczni ze szlaku. Starszy z mężczyzn, jak się później dowiemy, to około 20-letni Afrykańczyk. Nie jest w stanie się ruszać. Jest na wpół przytomny. Podajmy mu mus owocowy, wodę i leki przeciwbólowe. Zanim zaczną działać, idziemy do drugiego mężczyzny. Jest bardzo młody. Potem dowiemy się, że również pochodzi z Afryki.

📍 Jest bosy, na nogach ma jedynie mokre skarpetki. Jest także bardzo osłabiony, ale daje radę iść podparty naszymi ramionami odrobinę głębiej do lasu, by stać się mniej widocznym. Sadzamy go pod drzewem. Dajemy mus, lek przeciwbólowy, wodę, i wracamy po jego towarzysza, u którego leki zaczęły już działać. Udaje nam się go podnieść i wspólnymi siłami, zawieszonego niemal bezwładnie na naszych barkach, doprowadzić na miejsce, gdzie pod drzewem siedzi jego młodszy kolega. Trzeba go nakarmić i podać elektrolity. Nie jest w stanie siedzieć samodzielnie, dlatego plecy Oli stają się jego podparciem.

📍 Ola próbuje z nim rozmawiać, jednak bardzo ciężko nawiązać im logiczny kontakt. Po posiłku kładziemy go delikatnie na ziemię, na której zasypia. Podchodzimy do podpartego o drzewo chłopaka. Ola nawiązuje z nim rozmowę. Dowiadujemy się z niej, że od początku podróżują razem. Pochodzą z tej samej wioski. Chłopiec opowiada, że jego rodzina jest bardzo biedna, jada jeden posiłek dziennie. Jego ojciec i brat zmarli. Został sam z matką. Swoje słowa przerywa szlochem. Mówi, że wiele poświęcił, by wyjechać i pomóc swojej matce. On również wkrótce zasypia. Nad nami zielony baldachim majowego lasu, przed nami dwóch wycieńczonych podróżą śpiących młodych ludzi. Dociera do nas medyk, jednak cały czas boimy się służb i tego, że mogą wyrzucić chłopaków w złym stanie. Medyk podaje kroplówkę, kolejne leki i opatruje ranę.

Starszy mężczyzna po tych zabiegach staje się bardziej przytomny, lecz nadal pozostaje bardzo osłabiony. Młodszy również nieco lepiej się czuje. Obaj potrzebują snu i odpoczynku. Zabezpieczamy ich przed uciążliwymi komarami, przykrywamy śpiworem i odchodzimy od nich, by za kilka godzin wrócić i sprawdzić ich stan.”

👉 Oto relacja aktywistki Stowarzyszenia Egala i Grupy Granica. Tej wiosny i na początku lata aktywistki i aktywiści podejmują interwencją za interwencją.

_______________
👉 Grupa Granica – nieformalna inicjatywa powstała w odpowiedzi na kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej. Niesiemy pomoc humanitarną, prawną i medyczną, monitorujemy przestrzeganie praw człowieka. Pomaganie jest legalne, to przemoc jest przestępstwem!
* udostępniając nasze treści, podaj źródło.

👉 Grupa Granica to także i Wy – wspierając nasze działania umożliwiacie dalsze niesienie pomocy humanitarnej. Informację na ten temat znajdziecie w pierwszym komentarzu pod postem. Dziękujemy za Wasze wsparcie!






Żródło materiału: Stowarzyszenie EGALA

Polecane wiadomości