JAK POMAGAMY wyjść dzieciom Z NAŁOGU?
Gdy myślimy o terapii wyjścia z nałogu w Polsce to często skupiamy się na silnych lekach, psychoterapii, kroplówkach, leczeniu zamkniętym. Ale jak sobie radzić w biednej dzielnicy Zambii, gdzie dostęp do tego typu pomocy jest ograniczony? Czego potrzeba dziecku, które będąc na ulicy i nie potrafiąc radzić sobie z rzeczywistością sięga po środki odurzające? Bo jak mówią mi chłopcy: “Bez kleju to na ulicy za zimno, nie da się spać”.
To co zauważyłam podczas tych miesięcy pracy z chłopakami, że najbardziej pomaga im normalność. A co to znaczy? Chłopcy trafiając na placówkę są zobowiązani przestrzegać planu dnia, chodzić do szkoły i wypełniać swoje obowiązki. Stabilność i przewidywalność zapewniają im poczucie bezpieczeństwa. Rano po Mszy św. i śniadaniu – szkoła i poranne obowiązki. Po powrocie – gry, zabawy, nauka i obiad. Później zawsze modlitwa koronką do Miłosierdzia Bożego oraz czas na gry sportowe. Wieczorem różaniec, kolacja i czas albo na naukę albo odpoczynek. Gdzie w tym napiętym harmonogramie dnia jest czas na powrót na ulicę?
Chłopcy uczeni są zmiany myślenia. Wszyscy powtarzamy im, że są ważni i mogą zmienić swoje życie, a praca uczy ich odpowiedzialności. Posiłek z własnej – posadzonej, pielęgnowanej i zebranej kukurydzy smakuje inaczej.
Oczywiście nie każdy potrafi dostosować się do harmonogramu. Czasami chłopcy szukają “łatwiejszej” drogi. Ale nie poddajemy się i mimo ucieczek przyjmujemy ich z powrotem. Każdy z nich jest dla nas ważny i warty podjęcia starań.
Agata Januszewska
Wolontariuszka w domu dziecka Ciloto
—-
Agata jako wolontariuszka pracowała w Zambii, w Makululu. Przez 10 miesięcy towarzyszyła chłopcom z domu Ciloto w codzienności i w ich wychodzeniu z uzależnień.
Trwa zbiórka na wyposażenie DOMU NADZIEI, gdzie uzależnienie chłopcy otrzymują pierwszą pomoc: https://fundacjadonbosco.org/projekty/wyposazenie-domu-nadziei-zambia/