Na koniec historii rodziców wcześniaków zapraszamy na wspomnienia Piotra – taty dorosłej już Asi, urodzonej niespodziewanie w 27 tygodniu
“Asia zrobiła nam niespodziankę przerywając grilla na działce. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie, jak w filmie. Na sygnale pojechaliśmy do szpitala, ale młoda urodziła się już w karetce.
Wcześniej nie mieliśmy żadnych przeczuć ani objawów świadczących o tym, że tak będzie. Najpierw było dużo adrenaliny. Potem przyszła szara rzeczywistość.
To był początek lat 90-tych, wcale nie tak łatwo było się ojcowi dostać do szpitala. Raz usłyszałem od pielęgniarki na oddziale intensywnej opieki neonatologicznej: “a pan tu niepotrzebny”. Pamiętam to do dziś i boli.
Zresztą ja głównie siedziałem z dwójką starszych w domu. Moja żona starała się cały czas być przy córce, ale sama miała powikłania po porodzie. To były trudne momenty.
Najgorsza była ta rozłąka i niewiadoma – bo nie było jeszcze telefonów komórkowych. Jak już dziewczyny – po prawie sześciu miesiącach – wyszły do domu, to się zrobiło spokojniej i weselej.
Miałem na początku kłopot, jak Asię dotykać – wydawała się bardzo krucha. Ponadto doszła rehabilitacja, której córka nie lubiła, przez co bardzo dużo płakała.
To wszystko i fakt, że nie było mnie z nią przez pierwsze miesiące jej życia sprawiło, że na początku było mi z nią trudniej, niż ze starszakami. Z czasem zbudowaliśmy więź, ale potrzebny był czas.
Śmiejemy się w rodzinie, że Asia wszystko robi na swoich zasadach. Urodziła się grubo przed czasem i zakończyła tym imprezę, a chodzić zaczęła w wieku 6-ciu lat – po swojemu i to na ślubie znajomych. Odciągnęła tym całą uwagę od pary młodych!
Dziś Asia ma 31 lat. Od samego początku rozwija się zupełnie inaczej niż rówieśnicy. Czasem bywa naprawdę ciężko, ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Za to w naszym życiu jest ciekawie i dużo się od Asi nauczyłem.
Żródło materiału: Stowarzyszenie MUDITA