W nowych władzach Stowarzyszenia “Marsz Niepodległości” nie ma już Roberta Bąkiewicza.
Prof. Rafał Pankowski z antyfaszystowskiego Stowarzyszenia „Nigdy Więcej” ocenia, że konflikt między narodowcami eskaluje. Było to widać także podczas niedawnych obchodów rocznicy wybuchu powstania warszawskiego i organizowanego 1 sierpnia przez narodowców pod wodzą Bąkiewicza marszu przez Warszawę. Przed jego rozpoczęciem miało dojść do publicznej kłótni między grupami popierającymi stare i nowe władze stowarzyszenia.
Rafał Pankowski mówi jednak, że nie ma w tym sporze lepszych i gorszych narodowców. Konflikt między konkurującymi teraz grupami nie dotyczy bowiem kwestii istotnych, takich jak rozumienie tradycji narodowej, idei niepodległości czy pomysłu na obchody Narodowego Święta Niepodległości. – Obie grupy odwołują się do tej samej tradycji ideologicznej, endecko-ONR-owskiej, jeszcze z lat 20. i 30. XX w., która streszczała się w haśle: „Polska dla Polaków” – podkreśla. – Konflikt dotyczy zasobów, bo obie grupy roszczą sobie prawo do posługiwania się szyldem Marszu Niepodległości, za którym stoi struktura materialna i możliwość organizacji marszu 11 listopada.
Dlatego z punktu widzenia wartości demokratycznych – jak mówi prof. Pankowski – ten konflikt nie ma żadnego znaczenia.
– Bo obie te frakcje są wrogie demokracji i prawom człowieka. Natomiast fakt, że utrudni im to funkcjonowanie w ramach jednego ruchu i organizowanie cyklicznych imprez na ulicach Warszawy, można uznać, że jest z korzyścią dla interesu i wartości demokratycznych – dodaje. I dalej: – Równocześnie to smutne, że obywatele, którzy chcą godnie obchodzić rocznicę 1 sierpnia czy 11 listopada, przyglądają się temu, jak przy ich okazji ścierają się dwie frakcje radykalnych nacjonalistów.
