Odpowiedź na pytanie: „Dlaczego byłem skrajnym prawicowcem?” jest trudnym zadaniem, ponieważ sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: „Gdzie popełniłem błąd”? Człowiek tkwiący w permanentnym błędzie najczęściej unika tej części rzeczywistości, która mówi mu, że jest w owym błędzie, i racjonalizuje swoje postępowanie, nawet jeżeli jest ono oparte na całkowicie fałszywych przesłankach. Wiele osób tkwi w takim błędnym kole całe życie, mnie udało się z niego wydostać i jest to jedno z najlepszych wydarzeń mojego życia – niezależnie od konsekwencji (które to konsekwencje bywają przykre, między innymi mierzenie się z masowym hejtem i oskarżeniami o „zdradę ideałów”). To błędne koło samoutwierdzania się w jakimś skrajnym, oderwanym od rzeczywistości poglądzie można jednak przerwać poprzez prosty mechanizm – spojrzenie na siebie, swoje poglądy i postępowanie w sposób krytyczny. Czytelnikowi może się to stwierdzenie wydać banalne, uważam jednak, że czasem ważne rzeczy mogą być bardzo proste. Twierdzę, że zdolność do autokrytycyzmu jest wyznacznikiem bycia „normalnym”, tj. niepozostawania w stanie zaburzenia bez możliwości wyjścia z niego. Niestety, bycie „skrajnym prawicowcem” jest właśnie takim stanem permanentnego zaburzenia, niewłaściwej percepcji rzeczywistości i moralnego nieuporządkowania – łagodnie rzecz ujmując.
Krzysztof Łuksza: „Skrajna prawica, czyli mroczna część ludzkiej natury”. E-zine „NIGDY WIĘCEJ”, nr 2, 2023.