8.8 C
Warszawa
18 grudnia, 2024, 14:19
MigranciwPolsce.pl
Gdyby zamiast narracji o kryzysie migracyjnym była opowieść o kryzysie ludzkim....

Gdyby zamiast narracji o kryzysie migracyjnym była opowieść o kryzysie ludzkim….


Gdyby zamiast narracji o kryzysie migracyjnym była opowieść o kryzysie ludzkim.
Zamiast okrutnej przemocy na granicy polsko-białoruskiej, postępowanie zgodnie z procedurami, które powinny obowiązywać. Zamiast mowy nienawiści, chęć poznania ludzkich historii i zrozumienia, dlaczego tyle osób podejmuje tak ryzykowny i zarazem konieczny krok, jakim jest ucieczka ze swojego kraju.

Anas, uchodźca z Syrii ucieka, aby nie brać udziału w wojnie, aby nie zginąć w bezsensownej walce. Przed nieokreśloną czasowo służbą wojskową, powszechnym naborem obejmującym także kobiety i przymusową pracę, uciekają również obywatele/ki Erytrei.

„Spytali nas, dlaczego nie wrócimy do naszego kraju, z którego przyszliśmy. Powiedzieliśmy im: W naszym kraju jest wojna. Gdyby nie było wojny, po co mielibyśmy przychodzić? Bili nas elektrycznymi pałkami, zaatakował nas pies i ugryzł jednego z nas w nogę. Kiedy przestali bić, zabrali nam wszystko – wodę, jedzenie, środki potrzebne do przetrwania; zabrali, ukradli… Żołnierze ukradli nam powerbanki i nie przestawali nas bić. Była z nimi kobieta, oficer, która była ich przełożoną z tego, co widzieliśmy. Śmiała się z nas i szydziła. Powiedzieli nam: „Wracajcie do Syrii i walczcie”, a my odpowiedzieliśmy im „Nie chcemy zabijać naszych rodaków… Po tym pobiciu zabrali nam wszystko. Nawet zegarki, bo jeden z kolegów miał zegarek na ręce, to zabrali mu też zegarek. I tego też nie oddał. Potem około godziny wieźli nas na komisariat.”

Anas opisuje, że na placówce zadawano mu pytania, kazano oddać dokument tożsamości. Siłą zmuszono go do odblokowania telefonu. Mężczyzna na początku stawiał opór, mówił, że ma prawo nie podawać kodu dostępu. Funkcjonariusze zaczęli go bić, wtedy dopiero uległ. Oddano mu telefon, jednak zanim to nastąpiło, strażnicy zmienili język urządzenia na angielski.

Wraz z towarzyszami wielokrotnie wyrażał chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową. Po licznych pobiciach i pobycie na komisariacie, funkcjonariusze wypchnęli ich na wschodnią stronę zapory granicznej.

„Zabrali nas z powrotem samochodem i jechali aż do przejścia, to znaczy do torów kolejowych. Tam było przejście, za torami, otwarte miejsce. Tam nie chcieli dać nam wody. Zbili nam ekrany w telefonach i je zabrali. Zostawili nam tylko jeden telefon, ze zbitym ekranem. Zabrali nam powerbanki i dowody tożsamości i włożyli je do torby razem z naszymi telefonami. Kiedy wysiedliśmy, otworzyli nam takie jakby okno w murze, w płocie, i musieliśmy przez nie przejść. Padał deszcz. Niestety, wyrzucili torbę, w której były nasze telefony. Śmiali się z nas i zamknęli to miejsce, w którym przeszliśmy przez płot.”

● Historia Anasa została spisana przez Stowarzyszenie We Are Monitoring zbierające dane dotyczące kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej. Jutro odbędzie się premiera ponad dwustrustronicowego raportu “Mamy tu tylko jedną wojnę: imigrację, ciebie. Polityka pushbacków i przemocy służb na granicy polsko-białoruskiej”. Za jego przygotowanie odpowiada zespół stowarzyszenia We Are Monitoring (Grupa Granica ) we współpracy z Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Więcej świadectw i danych znajdziecie na stronie wearemonitoring.org.pl.

#kryzyshumanitarny #przyczynymigracji #pushbacki #raport #grupagranica




Żródło materiału: Polskie Forum Migracyjne

Polecane wiadomości