W chwili, gdy powstawała, miała przyćmić wszystko, co do tej pory zrobił człowiek 👀👀👀. To niesamowite uczucie siedzieć samotnie we wrocławskiej Hali Stulecia i patrzeć w ciszy na to, co zaprojektował Max Berg. Na ogół to wnętrze towarzyszy nam w czasie koncertów czy innych wydarzeń kulturalnych. Wtedy kryje się za ciemnością, muzyką, światami. A teraz, po raz pierwszy patrzę na ten budynek inaczej, jak na wielki, kosmiczny niemal, spodek, 💥🌓 który przyleciał do Wrocławia z odległej galaktyki. To nieprawdopodobna konstrukcja, zapierająca dech w piersiach. Realizujemy tu 🎥 program i okazało się, że … jest tu też pewna tajemnica,. Wnętrze hali trudno sfilmować, bo… na pewnej wysokości drony odmawiają posłuszeństwa. Najzwyczajniej przestają działać i nikt nie wie podobno, jaki jest powód.
✅ ✅ W dniu otwarcia Hala Stulecia była największą na świecie konstrukcją żelbetową. Ale spójrzcie na zdjęcia z jej budowy, nic nie zapowiadało tej betonowej ekstrawagancji. Ta wielka budowla ma 47 metrów wysokości. Oznacza to, że może zmieścić się w niej czternastopiętrowy budynek. Sama kopuła liczy 65 metrów średnicy, czyli o ponad 20 metrów więcej niż rzymski Panteon. Trzydzieści dwa żebra symetrycznie rozmieszczone na obwodzie koła zostały połączone na trzech poziomach stabilizującymi poręczami. Dlaczego? Chodzi o to, żeby budynek się nie skręcił. Kopułę odciążają ponadto dwadzieścia cztery przypory, z których każda przyjmuje ciężar ok. 1200 ton.
Źródło: Projekt Historia – Joanna Lamparska