🎉 W końcu mogą poczuć się bezpiecznie! Po 10 latach życia w niepewności Pan Tengiz, Pani Tamar i ich 3 synów otrzymali pobyt humanitarny w Polsce.
Pan Tengiz wraz z Panią Tamar i niespełna 2-letnim niepełnosprawnym synem, w 2014 roku, uciekli z Gruzji. Próbowali przekroczyć granicę polsko-białoruską, na przejściu Brześć-Terespol, ale polscy funkcjonariusze cofali ich do Białorusi. Udało się za 3 razem, złożyli wniosek o ochronę międzynarodową. Odmowa. Kolejne wnioski, procedury, odwołania. W tym czasie, w Polsce, urodziło się ich dwóch młodszych synów. Starsi chłopcy poszli szkoły (jeden z nich uwielbia zajęcia karate). Tu chcą zostać, tworzyć dom i kontynuować leczenie najstarszego syna.
– 10 lat to całe życie. Cały ten czas żyliśmy w stresie. Nie ważne czy w pracy czy w domu, baliśmy się, że Straż Graniczna przyjdzie i nas deportuje – mówi pan Tengiz.
Deportacja małego dziecka, bez rodziców
🆘 Pierwszy raz SG chciała deportować ich dziecko, które urodziło się już w Polsce. Zobowiązanie do powrotu dotyczyło tylko ich syna, bez rodziców – bo, jak argumentowano, przebywał w Polsce nielegalnie. Szybko udało się odkręcić ten koszmarny błąd systemowej machiny, ale strach pozostał. Kolejna próba deportacji odbyła się rok temu, przed samymi świętami, w domu Pana Tengiza i Pani Tamar stała już choinka, nagle zadzwonił telefon – Straż Graniczna, deportacja.
Zostawić całe swoje życie, kolejny raz…
– Nie wiedziałem, że deportacja odbędzie się z dnia na dzień, że następnego dnia po uzyskaniu informacji mamy zostawić nasze dotychczasowe życie – mieszkanie, szkoły, przyjaciół, a nawet naszego psa – wspomina Pan Tengiz.
💪 Trzeba było działać bardzo szybko, uruchomiliśmy machinę, przy wsparciu Rzeczniczka Praw Dziecka udało się nam zablokować deportację, a rodzina weszła w procedurę ubiegania się o zgodę na pobyt ze względów humanitarnych. I w końcu jest – zgoda!
Dobro dziecka
⚖ Każda procedura migracyjna powinna odbywać się z zabezpieczeniem najlepszego interesu dziecka. Straż Graniczna, po raz kolejny analizując sytuację rodziny, w końcu, zauważyła, że realizacja decyzji o zobowiązaniu do powrotu naruszałaby prawa dziecka określone w Konwencji o prawach dziecka oraz prawo do życia rodzinnego w rozumieniu przepisów Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Na zdjęciu Pani Tamar z Panem Tengizem i Wasylem, naszym doradcą integracyjnym, na pierwszym spotkaniu, zaraz po otrzymaniu pozytywnej decyzji. Prawnie rodzinę wspierała apl. adw. Kornelia Trubiłowicz z naszego stowarzyszenia.
Żródło materiału: Stowarzyszenie Interwencji Prawnej