Przybywające do Polski osoby w drodze nie zawsze mogą skorzystać z przejść granicznych, ponieważ białoruskie służby i przemytnicy często przywożą je do miejsc, które są oddalone od przejść o wiele kilometrów.
Aby zmusić migrantów do przekroczenia granicy służby używają siły. Mężczyźni, kobiety, dzieci są bite, wyzywane, szczute psami i pryskane gazem.
Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że od wielu miesięcy na granicy z Białorusią dla ruchu osobowego otwarte jest tylko jedno z sześciu przejść – Terespol-Brześć (woj. lubelskie).
Nawet jeśli osobom w drodze uda się dotrzeć do przejścia granicznego, nie ma gwarancji, że polska Straż Graniczna przyjmie od nich wniosek o ochronę międzynarodową. Służby od wielu lat praktykują odrzucanie wniosków i często wydają bezpodstawne odmowy wjazdu na teren Polski.
Zarówno władze, jak i funkcjonariusze Straży Granicznej, policja, wojsko oraz opinia publiczna nie mają prawa z góry przesądzać, komu przysługuje, a komu nie przysługuje ochrona międzynarodowa. Prawo do ubiegania się o ochronę międzynarodową przysługuje każdej osobie, bez względu na sposób przekroczenia granicy.