W dniach 21-23.10 samochód dostawczy Fundacji Otwarty Dialog pojawił się we Lwowie i Drohobyczu. Trzy tony ładunku z pomocą humanitarną zostały przekazane w celu dalszej dystrybucji organizacji Razom for Ukraine oraz Charytatywnemu Funduszowi Rodziny Wesołego.
Zgromadzone dzięki ofiarności naszych darczyńców i przyjaciół dary trafiły m.in. do przesiedleńców (uchodźców wewnętrznych) przebywających w akademikach drohobyckiego uniwersytetu oraz żołnierzy ZSU (walczących obecnie m. in. na kierunku charkowskim) oraz szkolących się snajperów w Karpatach.
Wśród przekazanej pomocy znajdowały się również leki, ręczniki, żele do dezynfekcji, pieluchy, podpaski, suchary i kostki rosołowe, jak również śpiwory zimowe. specjalistyczne skalpele medyczne, łóżka i materace polowe. Te ostatnie w liczbie 40 zestawów (łóżko i materac) otrzymali żołnierze odbywający specjalistyczne szkolenie strzeleckie i snajperskie.
Rozpoznaliśmy także dalsze potrzeby przesiedleńców i żołnierzy w związku z sezonem zimowym. Rozlokowani w akademikach uchodźcy potrzebują przede wszystkim:
- ciepłych śpiworów,
- odzież zimową,
- butów zimowych, zwłaszcza dziecięcych,
- leków antywirusowych,
- lodówek,
- wszelkiego rodzaju grzejników i ogrzewaczy/ocieplaczy.
Żołnierze na froncie i na poligonach/ośrodkach szkoleniowych potrzebują:
- ciepłych śpiworów,
- butów taktycznych,
- zimowej odzieży termoaktywnej,
- sucharów i kostek rosołowych,
- łóżek polowych i materacy,
- namiotów wojskowych.
Społeczność lokalna w Drohobyczu nie po raz pierwszy spotyka się z potrzebą wsparcia i integracji swoich rodaków ze wschodniej części Ukrainy. Począwszy od 2014 roku i nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję, do Drohobycza napływały rodziny Tatarów Krymskich – szczególnie prześladowanych przez władze okupacyjne. Rosyjska inwazja w 2022 r. zwielokrotniła jednak liczbę przybyszów o rzędy wielkości – tylko w jednym, odwiedzonym przez nas akademiku przebywa 500 osób. Z wyjątkiem nielicznych ojców wielodzietnych rodzin, są to głownie kobiety i dzieci (ok. 100) – z Mariupola, Chersonia, Charkowa, Bachmutu.
Mężowie i ojcowie najczęściej nie żyją lub służą w ZSU lub pracują w służbach pomocniczych wspierających wojsko. Praktycznie wszystkie uchodźczynie deklarują wolę pozostania w Ukrainie i powrotu w rodzinne strony gdy tylko będzie to możliwe. W pierwszej kolejności proszą jednak o wsparcie ZSU.
Dzieci uchodźcze uczęszczają do drohobyckich szkół lub uczą się zdalnie za pomocą telefonów. Akademik nie jest ogrzewany – miejska sieć ciepłowniczą jest odcięta od gazu. Latarnie uliczne w Drohobyczu – jak w wielu innych miejscach kraju – nie są zapalane nocą ze względu na oszczędności.
Obok miejscowych wolontariuszy, wsparcie zapewniają im organizacje takie jak Caritas i misja bonifratrów z Polski, a w finansowaniu opieki nad nimi uczestniczą zagraniczne organizacje pomocowe i rządy krajów zachodnich. Nie pozwala to jednak na pełne zaspokojenie nawet podstawowych potrzeb, a palącym problemem pozostaje zapewnienie ogrzewania zimą. Rozchwytywanym towarem są piece tzw. burżujki. W obwodzie lwowskim przebywa ok. 250 tys. przesiedleńców, z czego w rejonie drohobyckim ok. 15 tysięcy (dane szacunkowe). Nadchodząca zima powoduje, że spodziewany jest napływ kolejnej dali 100 tys. osób.
W misji udział wzięli nasi koledzy: Dominika Przychodzeń, Mariusz Piłat i Bartosz Kramek.
Koszty organizacji wyjazdu pomogło sfinansować Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne „Polska-Ukraina” (Poznań) i Polski Zespół Humanitarny (Żegiestów/Muszyna). W Drohobyczu przebywaliśmy w gościnie u naszego przyjaciela, zastępcy dyrektora miejscowego greko-katolickiego Caritasu, Artura Deski. Naszym przewodnikiem i opiekunem był nieoceniony i znakomity Jose Turchyk.
Nasze działania możecie wesprzeć poprzez: https://zrzutka.pl/PomocUkrainie
Źródło: https://odfoundation.eu