„I jeszcze prosimy, żebyście przywieźli ze sobą szachy” – padła prośba ze strony Marii, dyrektorki szkoły W Kiruddu. To, że szkoła poprosiła o porządne piłki do gier zespołowych nie było dziwne, bo w całej Afryka piłka nożna rozpala emocje. Ale szachy? W szkole podstawowej? Na półwyspie zbyt mało ważnym, aby doprowadzić prąd?
Dzięki darczyńcom, którzy wpłacili pieniądze na sprzęt sportowy, dotarliśmy pod koniec listopada 2022 roku do Kiruddu z torbą wypełnioną dobrej jakości piłkami, skakankami, kolorowymi gumami do skakania, gwizdkami sędziowskimi, medalami, pucharem oraz kilkoma zestawami szachów.
Plany naszego pobytu były ambitne, ale Afryka zweryfikowała je boleśnie. Ebola i presja międzynarodowa na zduszenie epidemii, sprawiła, że rząd ugandyjski zamknął szkoły 3 tygodnie przed planowanym końcem roku szkolnego. No cóż, wyzwanie było duże – przez 2 ostatnie dni szkolne musieliśmy zrobić na tyle dużo, żeby dzieci odczuły opiekę Fundacji, a dyrekcja i nauczyciele otrzymali dodatkową motywację do pracy.
Dlatego, zamiast po prostu przekazać sprzęt sportowy zdecydowaliśmy się na organizację Dnia Sportu dla wszystkich dzieci ze szkoły. Planowaliśmy wydarzenie, które zapadnie w pamięć na długo i będzie źródłem dumy i radości dla dzieciaków. Nasze wyobrażenia tego dnia okazały się skromniejsze niż rzeczywistość.
Dzień Sportu trwał 12 godzin i był wypełniony rywalizacją 4 zespołów tzw. hausów (domów), na które podzielono 200 uczniów szkoły. Rywalizowano w wielu dyscyplinach – piłka nożna, netball, siatkówka, biegi, rzut oszczepem (długim patykiem), wyścigi w workach, wyścigi sprawnościowe dla młodszych i występy recytatorskie.
Nasze zdziwienie wzbudziło nastawienie dzieci do uczestnictwa w zawodach. Dla nich była to poważna sprawa i dawali z siebie wszystko, aby zwyciężyć. Dlatego nie zabrakło trudnych momentów. Chłopiec, który zajął drugie miejsce w biegu długodystansowym na 8 obwodów boiska do piłki nożnej, upadł na mecie i dopiero po kilku minutach cucenia zaczął dochodzić do siebie. Każdy chciał wygrać, być bohaterem, czuć się wyróżnionym, szczególnie że stawką były indywidualne medale i puchar dla najlepszego zespołu.
Kibicowanie własnemu zespołowi to sport sam w sobie. Nie jest łatwo zagrzewać do walki o zwycięstwo, krzycząc na całe gardło przez kilka godzin. A właśnie w ten sposób zachowywali się niektórzy zaangażowani w swoją pracę nauczyciele i niestartujące aktualnie dzieci.
Aby podnieść rangę wydarzenia, dyrekcja szkoły zaprosiła także rodziców, którzy pod specjalnie postawionymi namiotami czekali na uroczystość wręczania nagród.
Dzień pełen radości i śmiechu dobiegł końca, dzieci z dumą zaniosły do domów dyplomy i medale, a my poczuliśmy się bogatsi o doświadczenie uczestnictwa w wydarzeniu, które mieszkańcy Kiruddu i sąsiedniego Mpunge, będą wspominać przez wiele miesięcy.
Gdy o zorganizowanym wspólnie z nauczycielami dniu opowiadaliśmy naszym znajomym w Polsce często padało pytanie, czy aby nie bardziej etyczne jest finansowanie budowy studni albo dożywianie głodujących dzieci z ulic wielkich afrykańskich miast? Czy przypadkiem taki Dzień Sportu z nagrodami nie jest zbytkiem, nikomu niepotrzebnym wydatkiem finansowym, bo przecież „naprawdę” potrzebujących dzieci jest wiele.
Nie ma i chyba nie może być prostej odpowiedzi na to co jest lepsze lub bardziej właściwe. Chcemy wierzyć, że wszystkie formy pomocy są potrzebne i trudno rozpatrywać je w kategoriach „lepszości”. W przypadku szkoły w Kiruddu chodzi także o coś więcej. Nie jest trudno postawić mury szkoły, przedszkola, ośrodka zdrowia, ośrodka aktywizacji zawodowej. Trudno w te mury tchnąć życie, sprawić, żeby były to miejsca, które służą lokalnej społeczności i są przez tę społeczność aktywnie zarządzane. Szkoła w Kiruddu po zmianie dyrekcji, jaka miała miejsce 1.5 roku temu stała się miejscem przyciągającym uwagę mieszkańców całego półwyspu Kojja. Nowa dyrekcja i zarząd szkoły sprawili, że dzięki energii i zaangażowaniu nauczycieli podniósł się poziom nauczania. Osiągane przez uczniów wyniki egzaminów państwowych są coraz bardziej obiecujące, co w przyszłości przełoży się na możliwość kontynowania nauki w szkole ponadpodstawowej przynajmniej przez część absolwentów szkoły. Miarą osiągniętego sukcesu jest także to, że do szkoły zapisywane są dzieci z sąsiednich wiosek, którym rodzice kupują rowery, żeby mogły codziennie dojeżdżać na lekcje. Te osiągnięcia są spektakularne szczególnie, gdy popatrzymy na finansowe i materialne potrzeby szkoły, która jak inne wiejskie afrykańskie placówki, cierpi na niedobór podręczników i materiałów do nauczania, na niskie płace nauczycieli, na brak przyzwoitej kuchni i ubikacji dla uczniów. Te trudne warunki dodatkowo pogłębia brak prądu, brak klas dla dzieci przedszkolnych i dormitorium dla najstarszej klasy
Mimo tych niedostatków, możemy z dumą powiedzieć, że opieka Fundacji Dzieci Afryki i czynione tam, od wielu lat inwestycje, umożliwiają szkole w Kiruddu dynamiczny rozwój. Dzień Sportu oraz podarowany sprzęt sportowy, to tylko mała motywacyjna cegiełka w budowie nowoczesnej szkoły, którą mogliśmy dołożyć od siebie.
I tutaj dochodzimy do szachowej zagadki. Otóż podobno w najlepszych szkołach w Ugandzie, dzieci grają w szachy, bo jak widomo gra ta rozwija umysł i uczy logicznego myślenia. Dlatego właśnie zostaliśmy poproszeni o przywiezienie kilku kompletów szachów, aby i dzieci z Kiruddu miały szansę poznać tą królewską grę. Zbytek? Być może, ale pokazuje, że pieniądze darczyńców Fundacji zostaną wydane w mądry sposób na zapewnienie lepszej edukacji i na zwiększenie szans życiowych dzieci.
Agata Wiszniewska
Fundacja Dzieci Afryki