-0.5 C
Warszawa
22 listopada, 2024, 09:51
MigranciwPolsce.pl
Belsat

Faszyści, komuniści i szpiedzy. Którzy europejscy politycy popierają reżim Łukaszenki

Pomimo bezprecedensowych represji wewnątrz Białorusi i współudziału w wojnie z Ukrainą, niektórzy europejscy politycy wciąż utrzymują stosunki z reżimem Łukaszenki. Część z nich robi to potajemnie, inni publicznie. Korespondenci Biełsatu sprawdzili, którzy politycy z krajów Unii Europejskiej nie obawiają się utraty zaufania i dobrego imienia poprzez kontakt z władzami w Mińsku.

Minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó (z lewej) podczas wizyty na Białorusi. 13 lutego 2023 r. Źródło: Szijjártó Péter / Facebook

Na początku lutego pojawiły się informacje, że deputowany do Bundestagu z ramienia skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) Peter Bystron odwiedził Białoruś w listopadzie 2022 roku. Polityk nie poinformował jednak Bundestagu o swojej wizycie. Nie wspomniały o niej również państwowe białoruskie media. Później deputowany przyznał, że w Mińsku spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Białorusi Uładzimirem Makiejem (tydzień przed jego śmiercią), przewodniczącym Komisji ds. Polityki Zagranicznej Izby Reprezentantów Andrejem Sawinychem oraz przedstawicielami Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych i Białoruskiej Fundacji Pokoju.

W lutym Białoruś odwiedził minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó. Spotkał się on wówczas z obecnym ministrem spraw zagranicznych Białorusi Siarhiejem Alejnikiem. Najpierw powiedział, że wizyta jest związana z wojną na Ukrainie: „Teraz trzeba ratować ludzkie życie, a to można zrobić dzięki pokojowi”. Potem wyjaśnił, że prosił władze w Mińsku „o niepodejmowanie agresywnych kroków, które mogłyby przedłużyć wojnę w czasie lub, zależnie od sytuacji, zmienić jej geograficzne umiejscowienie”.

Ten sam temat najwyraźniej omawiał z Alaksandrem Łukaszenką w ubiegłym roku prezydent Francji Emmanuel Macron, który zadzwonił do niego 26 lutego, gdy rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę z terytorium Białorusi.

Europosłowie w służbie dyktatury i wojny

Korespondenci Biełsatu postanowili sprawdzić, jacy inni europejscy politycy w ciągu ostatniego roku nie zrazili się do kontaktów z reżimem w Mińsku, który obecnie nie tylko represjonuje własny naród, ale także wspiera Rosję w wojnie z Ukrainą.

Wśród osób wspierających reżim na Białorusi jest João Pimento Lopes, europoseł z Portugalii. We wrześniu 2022 roku odwiedził go członek białoruskiej Izby Reprezentantów, komunista Siarhiej Kliszewicz. Jak powiedział Kliszewicz, Lopes wyraził „solidarność z narodem białoruskim i wszystkimi postępowymi siłami na Białorusi, opierającymi się próbom zewnętrznej ingerencji”. Sankcje wobec reżimu Łukaszenki nazwał „ingerencją w wewnętrzne sprawy państwa”.

Łotewska europosłanka Tatjana Ždanoka. Źródło: Tatjana Ždanoka / Facebook

W państwowych białoruskich mediach chętnie komentarzy udziela inna europosłanka – „rosyjskojęzyczna Łotyszka” Tatjana Ždanoka z rusofilskiego i socjalistycznego Rosyjskiego Związku Łotwy. W 2014 roku pojechała ona na Krym jako obserwatorka „referendum”, po którym Rosja zaanektowała półwysep, a w 2020 roku mówiła o rzekomych „wpływach Polski” na protesty na Białorusi.

Ci europosłowie wspierają również inne reżimy dyktatorskie. Na przykład 2 marca Lopes i Ždanoka byli wśród 13 europosłów, którzy głosowali przeciwko potępieniu rosyjskiej agresji na Ukrainie. A 15 września wraz z 14 innymi posłami Parlamentu Europejskiego głosowali przeciwko potępieniu masowych represji w Nikaragui. Za niechęć do potępienia Rosji Ždanoka została wyrzucona z frakcji Zieloni – Wolny Sojusz Europejski.

Do częstych gości białoruskiego państwowego kanału STV należy również europoseł Maximilian Krah, ze wspomnianej już niemieckiej partii Alternatywa dla Niemiec. Wcześniej aktywnie udzielał też komentarzy dla propagandowego kanału rosyjskiego Russia Today, a w jego biurze pracuje francuski polityk, który został oskarżony o antysemityzm i którego Krah bronił. Europoseł jest nielubiany nawet w swojej skrajnie prawicowej frakcji w Europarlamencie – Tożsamość i Demokracja. Za szkodzenie interesom frakcji został już dwukrotnie zawieszony: na pół roku w 2022 roku i na kolejne trzy miesiące od lutego 2023 roku.

Byli (i nie tylko byli) deputowani

Przedstawiciele reżimu Łukaszenki utrzymują też kontakty z deputowanymi lokalnych parlamentów. Na przykład we wrześniu deputowany białoruskiej Izby Reprezentantów Ihar Zawalej mówił o swoim spotkaniu z włoskim deputowanym z prawicowej partii Liga Północy – Mauro Lucentinim. Włoski deputowany zaczynał swoją karierę polityczną od neofaszystowskich partii Sojusz Narodowy i Prawica – Trójkolorowy Płomień. Według Zawaleja polityk powiedział, że „włoska gospodarka ponosi ogromne straty z powodu sankcji nałożonych przez Unię Europejską i wysokich cen surowców energetycznych” oraz że „wszyscy cierpią z powodu agresywnej polityki wobec Białorusi i Rosji”. Swoją drogą Lucentini nie dostał się do nowego składu włoskiego parlamentu, który zaczął kadencję w październiku.

Mołdawski deputowany Bogdan Țîrdea. Źródło: Bogdan Ţîrdea / Facebook

3 lipca na antenie państwowego kanału Biełaruś-1 mołdawski deputowany Bogdan Țîrdea pogratulował Białorusinom z okazji obchodzonego przez reżim Dnia Niepodległości. Powiedział, że „dzisiejsza Białoruś jest jednym z najbardziej rozwiniętych krajów świata”, który powinien „umacniać swoją przyjaźń z Rosją, a także z innymi krajami i wierzyć, że wielkie zwycięstwa jeszcze czekają”. Deputowany należy do prorosyjskiej Partii Socjalistów i aktywnie uczestniczy w protestach przeciwko proeuropejskim władzom Mai Sandu, za którymi rzekomo ma stać Krem

Țîrdea kierował także różnymi fundacjami i organizacjami w Mołdawii, a mającymi korzenie w Rosji. Między innymi – think-tankiem Klub Izborski. W 2022 roku został oskarżony o „nielegalne pozyskanie środków finansowych”, a w 2021 roku został dodany do ukraińskiej bazy osób działających na szkodę Ukrainy „Myrotworec” za „prokremlowską propagandę”.

Kolaboranci i szpiedzy

Wśród aktywnie pojawiających się w białoruskich mediach państwowych komentatorów białoruskich w 2022 roku był Ołeksij Żurawko, były deputowany Rady Najwyższej Ukrainy z ramienia Partii Regionów (do 2014 roku partią kierował Wiktor Janukowycz), który współpracował z okupacyjnymi władzami w Chersoniu, gdy rozpoczęła się rosyjska agresja na pełną skalę. W jego komentarzu dla państwowej agencji BiełTA mówił o „zakłamaniu ukraińskich mediów”. Powiedział, że to Europa rozpętała wojnę, podczas gdy Putin i Łukaszenka rzekomo „starali się zaprowadzić pokój na Ukrainie”. 25 września Żurawko zginął w wyniku ataku rakietowego na Chersoń. Miasto zostało wyzwolone spod okupacji Rosjan 11 listopada.

W kwietniu BiełTA opublikowała rozmowę z byłym posłem litewskiego Sejmu Algirdasem Paleckisem, który ostro krytykował Zachód i władze Ukrainy, negował uniwersalność praw człowieka i bronił rosyjskiej agresji. Odnosząc się do Białorusi, powiedział, że władza w tym kraju jest surowa, ale „wspiera sprawiedliwość społeczną, zwykłego człowieka, pracowników sektora rolnego, a nie oligarchów”.

Na Litwie Paleckis, członek pozostałej po Związku Radzieckim sowieckiej nomenklatury, był liderem partii Socjalistyczny Front Ludowy. W 2012 roku został skazany za negowanie sowieckiej okupacji, a w 2018 roku za szpiegostwo na rzecz Rosji.

Innym „koniem trojańskim” z Unii Europejskiej, który chętnie występuje w białoruskich mediach państwowych, jest polski polityk Mateusz Piskorski. Mówił on na przykład o zbliżających się masowych protestach w Unii Europejskiej z powodu rosnących cen. Przewidywał też masowe wyjazdy Polaków na Białoruś po tanią żywność i paliwo. Jego zdaniem „Białoruś jako jedyna w Europie stworzyła unikalny system społeczno-gospodarczy”.

Piskorski zaczynał karierę polityczną od organizacji neonazistowskich i został wybrany do Sejmu z ramienia radykalnej w tym czasie Samoobrony Rzeczpospolitej Polskiej. W 2014 roku pojechał jako obserwator na „referendum” na Krymie. W 2016 roku został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji i Chin. Później współpracował z rosyjskimi mediami i popularyzował w Polsce tłumaczenie książki głównego kremlowskiego ideologa Aleksandra Dugina.

Kolejnym politykiem na naszej liście jest były komsomolski działacz z Kazachstanu Waldemar Gert, który w latach 2017-2021 reprezentował w niemieckim Bundestagu AfD i prowadził kampanię na rzecz uznania Krymu za rosyjski. Na antenie kanału Biełaruś-1 nie tylko wyraził poparcie dla reżimowego referendum konstytucyjnego z 2022 roku na Białorusi, ale także stwierdził, że Rosja może zniszczyć niemiecką gospodarkę „jednym przekręceniem kurka”. Powiedział, że również Unia Europejska może zniknąć. Niemieckie media informują, że Gert był też notowany za antysemickie wypowiedzi, a obecnie „propaguje mity spiskowe w interesie Kremla”.

Politycy z marginesu

Krąg poparcia dla reżimu Łukaszenki w UE nie ogranicza się do obecnych i byłych radykalnych deputowanych. Do kręgu zaliczają się także przedstawiciele marginalnych partii. Na przykład lider łotewskiej partii Centrum, Normunds Grostiņš. Polityk w rozmowie w białoruskimi propagandystami stwierdził, że przywódcy Łotwy są potomkami sojuszników nazistów.

O szacunku dla Łukaszenki i jego polityki mówił też lider marksistowskiej Węgierskiej Partii Robotniczej i absolwent Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Gyula Thürmer, który spotkał się ze swoim „idolem” w listopadzie 2020 roku w Mińsku. Davide Rosi, przedstawiciel Komunistycznej Partii Szwajcarii, podczas wizyty na Białorusi powiedział, że „opinia o Białorusi na Zachodzie jest błędna i kształtowana przez NATO”. Jego zdaniem opinia jest błędna, ponieważ „nie zgadzają się z nią Chiny”.

Lider marksistowskiej Węgierskiej Partii Pracy Gyula Thürmer Źródło: Gyula Thürmer / Twitter

Lider włoskiej partii Socjalistyczna Ojczyzna Igor Camili, nazwał Łukaszenkę „wspaniałym przykładem prawdziwego prezydenta i antyfaszystą”. Przyjechał do Mińska specjalnie po to, by 7 listopada złożyć kwiaty pod pomnikiem Lenina, a 9 maja pod stelą na Placu Zwycięstwa. Na stronach partii w mediach społecznościowych można natomiast znaleźć jego wspomnienia o rosyjskich bojownikach w Donbasie: Michaile „Giwi” TołstychuAleksandrze Zacharczence i innych. Jego partia w koalicji z pięcioma innymi partiami łącznie zdobyła w wyborach w 2022 roku nieco ponad 1 proc. głosów.

Częstym gościem i ekspertem propagandy jest też Oliver Schneeman z Niemieckiego Centrum, małej partii liczącej około 3 tys. członków, w porównaniu z 380 tys. w rządzącej Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Odwiedził on okupowany przez Rosję Krym jeszcze w 2019 roku i mówił o „wesołych, szczęśliwych twarzach” w kontekście wyborów na Białorusi, które odbyły się w 2020 roku. I o ile, jak mówi, na Zachodzie można wyrazić swoje stanowisko tylko raz, to on sam już czwarty rok dzieli się swoim zdaniem z białoruską propagandą.

O wadze politycznej tych partii może świadczyć fakt, że w pięciu krajach przypada na nie zaledwie dwóch regionalnych deputowanych w Szwajcarii, nie mówiąc już o braku reprezentacji w parlamentach. Jednak nawet dziś politycy marginesu politycznego to nie jedyne siły w Europie, które utrzymują kontakty z reżimem w Mińsku. A kontakty niepubliczne są najpewniej jeszcze szersze

Makar Mysz, ksz/belsat.eu

Zdjęcie: Belsat.eu / Były poseł na litewski Sejm Algirdas Paleckis (drugi od prawej). Źródło: Algirdas Paleckis / Facebook
Źródło: https://belsat.eu/pl/news/24-02-2023-faszysci-komunisci-i-szpiedzy-ktorzy-europejscy-politycy-popieraja-rezim-lukaszenki

Polecane wiadomości