1.8 C
Warszawa
26 grudnia, 2024, 03:06
MigranciwPolsce.pl
Białoruskie służby specjalne kontaktują się z mieszkającymi za granicą uchodźcami politycznymi i dom...

Białoruskie służby specjalne kontaktują się z mieszkającymi za granicą uchodźcami politycznymi i dom…


Jak donosi Biełsat:
Białoruskie służby specjalne kontaktują się z mieszkającymi za granicą uchodźcami politycznymi i domagają się od nich po 1000 dolarów za niewszczynanie śledztwa w sprawie wpłacania datków na opozycję.
Do rosyjskojęzycznej redakcji Biełsatu Vot-tak zgłosił się Białorusin, który opowiedział o tym procederze. Portal rozmawiał też z prawdopodobnym agentem KGB zajmującym się ściąganiem takiego tysiącdolarowego haraczu. Zaproponował, że wpłaty można dokonać zdalnie, bez odwiedzania siedziby KGB. W tym celu należy dokonać przelewu na konto państwowej instytucji ochrony zdrowia prowadzonej przez byłego wojskowego.

Z redakcją Vot-tak skontaktował się Białorusin Michaił (imię zmienione – Biełsat), który w 2020 r. wsparł datkiem jeden z funduszy pomagających białoruskiej opozycji. Na Białorusi fundacja została uznana za ekstremistyczną. Białoruskie służby tymczasem dotarły do listy darczyńców. Rozmówca redakcji opowiedział, że niedawno zadzwonił do niego człowiek, przedstawiający się jako oficer KGB Anton Hauryłou i zaproponował pomoc w „załatwieniu sprawy” darowizny dla „ekstremistów”. Redakcja dysponuje nagraniem rozmowy.

Dzwoniący wymienił prawidłową datę przelewu i wysokość kwoty przelanej opozycjonistom przez Michaiła, a nawet numer karty bankowej, z której dokonano płatności. Zaprosił też swojego rozmówcę do stawienia się „na rozmowę” pod adresem Prospekt Niepodległości 17 w Mińsku. Wszystko po to, aby ten w przyszłości nie miał „problemów” z wjazdem i wyjazdem z Białorusi. Pod tym adresem znajduje się siedziba KGB.

Dziennikarze Vot-Tak skontaktowali się z rozmówcą Michaiła, przedstawiającym się jako pracownik KGB. Ten stwierdził, że wobec osób, które dokonały wpłat na białoruską opozycję, wszczynane jest postępowanie karne. Jednak jeśli się zgłoszą, mogą zostać „zwolnione z odpowiedzialności karnej”. Według Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” tego typu datki zagrożone są karą do 5 lat więzienia na podstawie artykułu art. 361-2 białoruskiego Kodeksu Karnego dotyczącego finansowania grup ekstremistycznych.

Załatwimy sprawę zdalnie

Domniemany funkcjonariusz KGB zaproponował dziennikarzowi Vot-Tak dwie możliwości: albo osobiste stawiennictwo w KGB, by „naprawić szkody”, albo „rozwiązanie sprawy” na odległość. Po wybraniu drugiej opcji, Hauryłou przesłał za pośrednictwem komunikatora wypełniony formularz protokołu zeznania zaadresowanego do szefa KGB Iwana Tertela, w którym dobroczyńca przyznaje się do wspierania pieniężnie opozycji. Jest w nim zobowiązanie do przelania 1 tys. dolarów w ramach „odszkodowania” na konto Republikańskiego Centrum Organizacji Reagowania Medycznego.

O tym, że obecnie białoruskie siły bezpieczeństwa zaczęły nakłaniać Białorusinów, wpłacających datki na opozycję, by przekazały pieniądze na inny cel, pisał też w czerwcu 2024 r. niezależny białoruski portal „Zierkało”. Wcześniej KGB zdarzało się także namawiać na przekazywanie darowizn na rzecz państwowych domów dziecka czy ośrodków medycznych.

Na stronie internetowej Republikańskiego Centrum Organizacji Reagowania Medycznego napisano, że zapewnia ono „doradczą specjalistyczną opiekę medyczną”. W samym Centrum dziennikarz Zierkała dowiedział się, że z „odszkodowań” wpłacanych przez Białorusinów finansowane są m. in. remonty oddziałów szpitalnych i zakup sprzętu. Ośrodkiem kieruje były wojskowy Dzmitryj Alchawik, który pełnił funkcję szefa wojskowego departamentu medycznego Ministerstwa Obrony Białorusi.

„Gwarancja braku oszustwa”

Hauryłou, w rozmowie z Vot-Tak zapewniał, że nie jest oszustem i że w celu uniknięcia wątpliwości sprawę można załatwić bezpośrednio w siedzibie KGB.
O tym, że procedura jest wiarygodna, świadczy też, numer konta wysłany w dokumentach, który pokrywa się z numerem wskazanym na stronie internetowej wspomnianego centrum medycznego. Domniemany funkcjonariusz KGB nie chciał jednak przesłać skanu swojego dokumentu tożsamość.
Prawdopodobnie do kontaktów użył wymyślonego nazwiska. Według przecieków z baz danych, do których dotarł Vot-Tak, pod telefonicznym numerem Hauryłowa na portalu VK zarejestrowany jest użytkownik przedstawiający się jako „Wiktor Słon”. Obecne konto w komunikatorze Telegram o numerze telefonu Hauryłowa podpisane jest imieniem Aleksandr.

Jak zauważył Alaksiej Lawonczyk, założyciel pomagającemu białoruskim opozycjonistom funduszu ByHelp, nawet wpłacenie takiego „odszkodowania”, wcale nie oznacza, że sprawa karna nie zostanie wszczęta. W niektórych przypadkach KGB domaga się również dokonania kolejnej darowizny. Ponadto, dokonanie takiej wpłaty może być uznane za dowód przyznania się do winy

jb / Belsat wg Vot-Tak



#Białoruskie #służby #specjalne #kontaktują #się #mieszkającymi #granicą #uchodźcami #politycznymi #dom..

Żródło materiału: BIEŁSAT

Polecane wiadomości