Jak donosi Biełsat:
Ukraińscy strażacy nie tylko gaszą pożary i ratują uczestników wypadków. Od 24 lutego 2022 roku Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) jest główną formacją niosącą pomoc ofiarom rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
O tym, przed jakimi wyzwaniami stanęło ukraińskie ratownictwo i w których kierunkach musiało się rozwinąć, szef DSNS generał-major Andrij Danyk opowiedział w wywiadzie dla państwowej agencji informacyjnej Ukrinform.
Wyzwanie nr 1: miny
Podczas wojny ważną częścią działalności DSNS stało się unieszkodliwianie rakiet i dronów oraz rozminowanie odzyskanego terytorium. Generał pożarnictwa wyjaśnił, że najbardziej zanieczyszczone przedmiotami wybuchowymi są obecnie obwody chersoński, doniecki i charkowski. W dużym stopniu są to zakazane konwencjami międzynarodowymi zrzucane w bombach kasetowych miny przeciwpiechotne PFM i miny przeciwpiechotne z zapalnikami sejsmicznymi POM-3. Podkreślił jednocześnie, że pirotechnicy DSNS zyskali potrzebne kwalifikacje i sprzęt, by te miny unieszkodliwiać.
Cały czas trwa też oczyszczanie wyzwolonych terenów obwodu kijowskiego – rozminowano już 291 miejscowości, 1 941 kilometrów dróg, 12 kilometrów tras kolejowych, 1404 kilometry linii energetycznych, 11 kilometrów gazociągu, 1290 obiektów i 2996 gospodarstw domowych. Od lutego 2022 roku saperzy DSNS wyjeżdżali tam 12 tysięcy razy i unieszkodliwili 84 tysiące przedmiotów wybuchowych takich jak miny, bomby i pociski artyleryjskie.
Łącznie oczyszczono 36 tysięcy hektarów obwodu kijowskiego, w tym wszystkie obszary podlegające rozminowaniu w pierwszej kolejności. Obecnie trwa rozminowywanie pól uprawnych. W 2025 roku DSNS zamierza sprawdzić 11 tysięcy kilometrów kwadratowych regionu oraz rozminować 37 kilometrów kwadratowych, w tym pod Buczą i Browarami.
-Pododdział rozminowania, wchodząc na wyzwolone tereny, ma bardzo ściśle określone priorytety. W pierwszej kolejności należy zapewnić normalne funkcjonowanie ludności, a więc chodzi o obiekty infrastruktury krytycznej, linie energetyczne, wodociągi, kanalizację i osiedla mieszkalne. Drugi priorytet ma oczyszczanie pól, bo pozwala na wznowienie gospodarki rolnej. Jeśli te priorytety zostały zrealizowane, możemy zacząć mówić o podwodnym rozminowaniu zbiorników wodnych oraz rozminowaniu lasów – wyjaśnił Andrij Danyk.
Na pytanie, czy Rosjanie mogą zaminować tereny, z których wycofają się na mocy rozmów pokojowych, generał odpowiedział:
-Po Rosjanach można spodziewać się wszystkiego. Konwencje międzynarodowego ignorują całkowicie. Dlatego te tereny mogą być po nich [po ich wycofaniu] bardzo mocno skażone. Jesteśmy gotowi na każdy rozwój wydarzeń.
Dodał, że DSNS rozbudowuje centra szkolenia saperów. Obecnie w formacji służą dwa tysiące pirotechników i cały czas powstają nowe pododdziały specjalistyczne – w tym rozminowania podwodnego i z wykorzystaniem psów tropiących.
Kierowana przez Danyka formacja stoi teraz przed postawionym przez rząd ważnym zadaniem stworzenia rejestru terenów potencjalnie zaminowanych. W wywiadzie dla Ukrinform generał zadeklarował, że ma on zacząć działać do końca 2025 roku.
Według niego sytuacja sprzętowa komponentu pirotechnicznego DSNS jest dobra. Formacja otrzymuje potrzebną ilość środków z budżetu państwa oraz prowadzi około 10 projektów międzynarodowej pomocy technicznej. Dzięki zagranicznym partnerom ukraińscy saperzy dysponują 89 pojazdami rozminowania mechanicznego, które wykorzystywane są najbardziej niebezpiecznych działkach m.in. na polach minowych. Uzupełnieniem dla nich są roboty i drony rozpoznawcze.
Pomoc międzynarodowa i straty w sprzęcie
W związku ze zbliżającą się 3. rocznicą rosyjskiej inwazji Ukrinform poruszył temat pomocy międzynarodowej, którą otrzymała w tym czasie Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Pytania dotyczyły liczby przekazanych pojazdów oraz tego, które państwo zrobiło dla Ukrainy najwięcej.
-Od początku pełnowymiarowej wojny otrzymaliśmy już ponad 3 tysiące pojazdów. To potężne wsparcie od różnych państw i organizacji. Pomaga nam cały świat – zaznaczył generał.
Dodał, że jedynie w 2024 roku ukraińscy strażacy otrzymali prawie 600 pojazdów różnego typu. Jako przykład podał 40-metrowe podnośniki hydrauliczne od Danii, które “uratowały już niejedno ludzkie życie”.
-Należy jednak rozumieć, że wróg zdobył 1006 naszych pojazdów. Dodatkowo Rosjanie zniszczyli 98 pojazdów, a 372 uszkodzili. Zaznaczę, że 70 proc. uszkodzonych maszyn zdołaliśmy ewakuować, wyremontować i przywrócić do służby – podkreślił.
Od początku wojny rosyjskie wojska zniszczyły też 29 budynków DSNS, a 382 uszkodziły. Kolejnych 96 jednostek znalazło się na terenach okupowanych i nie wiadomo, jak wygląda ich sytuacja. Do statystyki tej nie są wliczane remizy gminnych i ochotniczych straży pożarnych, które nie stanowią części państwowej formacji.
Andrij Danyk zaznaczył, że wszystkie zbombardowane jednostki na terenach kontrolowanych przez władze w Kijowie są odbudowywane ze środków budżetowych, ale także przy pomocy takich partnerów jak Czerwony Krzyż i ONZ.
Wywiad ukazał się w poniedziałek, ale został przeprowadzony 31 stycznia. Od tego czasu Rosjanie uszkodzili kolejne wozy i siedziby straży pożarnych. Tylko poniedziałek w przyfrontowej Konstantynówce dron FPV zaatakował cysternę DSNS z wodą dla mieszkańców, raniąc dwóch strażaków. Następnie Rosjanie uderzyli w opancerzoną furgonetkę policjantów, którzy przyjechali ewakuować rannych. Tego samego dnia rosyjski dron zrzucił 6 ładunków na remizę miejscowej (gminnej) straży pożarnej we wsi Hremiacz w obwodzie czernihowskim. Uszkodzony został samochód gaśniczy.
Pożary czasu wojny
W ubiegłym roku liczba pożarów na Ukrainie wzrosła o prawie o 50 proc. w stosunku do roku poprzedniego – podał szef DSNS. Przy tym liczba pożarów na terenach przyfrontowych jest wielokrotnie wyższa, niż w pozostałych regionach kraju. Budynki, pola i lasy płoną tam na skutek ostrzałów artyleryjskich i bombardowań. Dużym problemem dla strażaków są tam pożary na terenach zaminowanych.
– Takie pożary najczęściej wybuchały w obwodach charkowskim i donieckim, a także w Strefie Wykluczenia [po katastrofie Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej – przyp. belsat.eu]. Opracowaliśmy odpowiednie algorytmy. Obecnie na potencjalnie zaminowane działki razem ze strażakami od razu wyjeżdżają pododdziały saperskie – powiedział generał dodając, że mimo to nie udało się uniknąć strat w ludziach i sprzęcie.
Ochotnicze straże pożarne
Ukraina odbudowuje obecnie sieć miejscowych (gminnych) i ochotniczych straży pożarnych, które zlikwidowano w czasach ZSRR. Andrij Danyk poinformował, że 1200 jednostek państwowych jest teraz wspieranych przez około 1100 pododdziałów miejscowych (gminnych) i ochotniczych straży pożarnych.
-Taka liczba pododdziałów jest niedostateczna, by zapewnić w całym kraju szybką reakcję. Należy stworzyć jeszcze około tysiąca jednostek, nad czym aktywnie pracujemy. Pomagamy lokalnej administracji, przekazujemy nadliczbowy sprzęt, by jak najszybciej zapełnić ten deficyt – wyjaśnił.
Medycy
Ukrainform zwrócił uwagę na zespoły ratownictwa medycznego, które zaczęły pojawiać się w jednostkach DSNS. Szef formacji wyjaśnił, że obecnie jest ich 113, z czego 53 zabezpieczają pracę saperów, 24 towarzyszą działaniom ratowniczym, a 36 pracują w zakładach opieki zdrowotnej.
Podkreślił przy tym, że na terenach przyfrontowych medycy są w każdym pododdziale ratowniczo-gaśniczym i saperskim. Tylko w 2024 roku medycy DSNS 5 264 razy udzielili pomocy mundurowym, a 1187 razy cywilom.
-Nie ma potrzeby wprowadzania medyków we wszystkich jednostkach DSNS. W kraju mamy potężny system pogotowia ratunkowego, który działa bardzo efektywnie – zaznaczył generał.
Na Ukrainie funkcjonuje ponad 8 tysięcy punktów niezłomności. 803 z nich prowadzi DSNS: 761 to punkty stacjonarne przy jednostkach ratowniczo-gaśniczych, a 42 to punkty mobilne rozstawiane w namiotach. Od 24 lutego 2022 roku skorzystało z nich ponad 670 tysięcy osób.
Mobilne punkty niezłomności są rozstawiane po rosyjskich bombardowaniach miast, gdy mieszkańcy muszą opuścić swoje uszkodzone domy. Pierwszym, tymczasowym schronieniem są dla nich wtedy namioty służby ratowniczej, w których otrzymują także pomoc medyczną i psychologiczną.
Ratownicy ofiarami
Andrij Danyk ujawnił, że od początku wojny zginęło stu strażaków, a kolejnych 430 zostało rannych. “To ogromne liczby i bardzo bolesne straty” – przyznał.
Wyjaśnił, że znaczna część rannych to saperzy, których leczenie jest trudne, długotrwałe, kosztowne i często odbywa się za granicą.
-Nasi chłopcy są jednak bardzo zmotywowani i jeśli jest choć najmniejsza możliwość powrotu do służby w pododdziałach bojowych, to zazwyczaj starają się wrócić właśnie tam.
Rekonwalescentom niezdolnym do dalszej służby w jednostkach saperskich i ratunkowych jest proponowana praca w szkołach i administracji DSNS.
-Rozumiemy, że to bardzo ważne, doświadczone rezerwy kadrowe. Musimy tych ludzi zachować za wszelką cenę i umożliwić im przekazanie wiedzy młodym oficerom i sierżantom, którzy dopiero szykują się do tej pracy – podkreślił.
Pomoc funkcjonariuszom, rodzinom poległych i jeńców
Szef DSNS wyjaśnił, że pomocą rodzinom poległych funkcjonariuszy zajmuje się cały odrębny wydział. “To skomplikowany proces, który wymaga zaplanowanej i poważnej pracy”.
Formacja dysponuje też własną służbą psychologiczną. Po rosyjskich bombardowaniach psycholodzy DSNS pracują bezpośrednio w “czerwonej strefie”, udzielając pomocy ofiarom i ich rodzinom. Po zakończeniu działań na specjalistyczną pomoc mogą też liczyć ratownicy.
Psycholodzy pomagają też rodzinom poległych, których większość stanowią saperzy.
W pierwszych miesiącach wojny Rosjanie wzięli do niewoli 6 funkcjonariuszy DSNS, z których dwóch odzyskało wolność w drodze wymiany jeńców.
-Zgodnie z Konwencją genewską wróg nie miał prawa wziąć ratowników do niewoli… Mimo to nasi funkcjonariusze już trzy lata są jeńcami – zauważył.
Mobilizacja i kobiety w mundurach
W ubiegłym roku głośnym echem na Ukrainie odbiły się plany zmobilizowania części strażaków do armii. Andrij Danyk był przeciwny takiemu rozwiązaniu i argumentował, że przy istniejących w DSNS wakatach zagrozi to prowadzeniu działań ratowniczych.
W wywiadzie z Ukrinform szef służby ratowniczej przyznał, że braki kadrowe wynoszą nawet 25 proc. etatów, ale dzięki wsparciu rządu udało się zareklamować wszystkich funkcjonariuszy od mobilizacji. Zaznaczył, że na Ukrainie toczy się nie tylko wojna, ale też dochodzi do pożarów i wypadków “dnia codziennego”, wymagających szybkiej reakcji, a jest ona możliwa tylko przy odpowiedniej liczbie strażaków. Według niego obecne stany kadrowe są optymalne do zapewnienia bezpieczeństwa ludności.
Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przestrzega zasady równości płci – zapewnił jej szef. Dodał, że kobiety stanowią ważną część formacji, służąc w każdej jednostce. Są nawet w pododdziałach saperskich, ale nieliczne. Funkcjonariuszki radzą sobie świetnie jako operatorki dronów, a od niedawna DSNS ma pierwszą w swojej historii pilotkę śmigłowca.
Grupy specjalistyczne i drony
Wojna wymusiła na Ukrainie rozwój ratownictwa w kierunkach, które nie były wcześniej priorytetowe.
Tylko w ubiegłym roku przeszkolonych i wyposażonych zostało 500 ratowników wysokościowych, niezastąpionych podczas akcji poszukiwawczo-ratowniczych po rosyjskich uderzeniach w bloki mieszkalne. Biorąc pod uwagę obecne potrzeby, DSNS planuje wyszkolenie kolejnych 500 specjalistów. Szef formacji zaznaczył przy tym, że wyzwaniem jest koszt ich sprzętu – jeden komplet kosztuje prawie 100 tysięcy hrywien (9,5 tysiąca złotych).
Od początku rosyjskiej inwazji DSNS stworzyła też struktury odpowiedzialne za użycie pojazdów bezzałogowych, z których korzystają saperzy, nurkowie, ale też jednostki gaśnicze i ratownictwa technicznego. Formacja dysponuje m.in. ośmioma robotami gaśniczymi, używanymi przy pożarach infrastruktury naftowej i gazowej, a także dronami podwodnymi i latającymi.
-Planujemy wzmacniać się i rozwijać w tym kierunku. Współpracujemy z międzynarodowymi partnerami, którzy nas wspierają – zaznaczył strażak.
Osiągnięcia
Za jedno z najważniejszych osiągnięć DSNS w 2024 roku Andrij Danyk uznał wypracowanie efektywnych sposobów gaszenia pożarów obiektów przemysłu gazowego i naftowego oraz nowych algorytmów działań podczas bombardowań, w tym wprowadzenie systemów bezzałogowych. Bardzo poważnym zagrożeniem dla życia strażaków są bowiem powtórne uderzenia lotnicze w trafione już cele.
Za kolejny sukces uznał on stworzenie ratownictwa górskiego na bazie jednostek ratowniczo-gaśniczych. Jedynie od początku 2025 roku w Karpatach ratownicy górscy DSNS ocalili 35 osób.
-Trwa budowa efektywnego systemu obrony cywilnej państwa. Między innymi w ubiegłym roku przeprowadziliśmy kompleksowe szkolenia wszystkich służb z przygotowania do blackoutów, które dały bardzo pozytywny rezultat – pochwalił swoją formację.
Ujawnił też, że odbudowywane jest lotnictwo ratownicze, które już niedługo zamierza zaprezentować społeczeństwu. Od początku rosyjskiej inwazji służby cywilne prawie nie używają śmigłowców i samolotów ze względu na zagrożenia ze strony rosyjskiego lotnictwa i własnej obrony przeciwlotniczej. Nieznana część maszyn Ministerstwa Spraw Wewnętrznych została też skierowana na front.
Kolejnym dokonaniem ukraińskiej służby ratowniczej jest stworzenie w ostatnim czasie pododdziałów inżynieryjnych. Dzięki wyposażeniu w ciężki sprzęt budowlany, jak koparki i dźwigi, są one wykorzystywane podczas akcji poszukiwawczo-ratowniczych na gruzach zbombardowanych budynków.
W ciągu trzech lat wojny w DSNS rozszerzony został także zakres użycia psów. Do 2022 roku ukraińscy strażacy dysponowali jedynie psami tropiącymi, szkolonymi do poszukiwania osób żywych pod gruzami i w terenie otwartym. Teraz służbę w formacji pełnią także psy wykrywające pod zawałami budynków ciała oraz psy saperskie.
Na Ukrainie rozwijane jest też ratownictwo wodne i podwodne, w tym grupy nurków-saperów. Przeszkolone zostały także pododdziały ratownictwa chemicznego, biologicznego i radiologicznego – na co dzień wspierają one gaszenie pożarów na terenach otwartych.
-Okres “do wojny” i “dziś” to dla strażaków zupełnie różne służby. DSNS stała się dobrze przygotowaną, profesjonalną, wielostronną i nowocześnie wyposażoną formacją. Pojazdy mogą zostać ostrzelane i naprawione, wyposażenie można stracić i pozyskać nowe, ale nasi ludzie, ich wiedza, to nasze najcenniejsze zasoby. Jestem dumny z naszych funkcjonariuszy, to oni są dla nas najważniejsi – podsumował Andrij Danyk.
pj / belsat.eu
#Ukraińscy #strażacy #nie #tylko #gaszą #pożary #ratują #uczestników #wypadków #l..