Dziś w Polsce obchodzony jest Dzień Mężczyzny. W komentarzach, rozmowach z ludźmi i mediach często spotykamy się z twierdzeniem, że na polsko-białoruskiej granicy są „sami młodzi mężczyźni”. Słowa te padają w kontekście wzbudzania zagrożenia – jako zarzut, powód, dla którego nie powinniśmy udzielać im pomocy czy w ogóle przejmować się sytuacją osób migranckich i uchodźczych.
Wierzymy, że każdy człowiek zasługuje na pomoc, wsparcie i szacunek, niezależnie od płci. Dlaczego mamy nie pomóc mężczyźnie z hipotermią, który jest całkowicie sam w nocy, w środku lasu? Dlaczego mamy nie pomóc 21-latkowi, który był wielokrotnie bity, uderzany po plecach i karku łopatą? Dlaczego mamy nie pomóc mężczyźnie, który przez sześć dni nie jadł i nie pił? Dlaczego mamy nie pomóc młodym chłopakom, którzy w lesie, pomiędzy dwiema granicami, spędzili pół roku?
Tak, większość osób na polsko-białoruskiej granicy stanowią młodzi mężczyźni. W niebezpieczną, wielotygodniową podróż częściej wyruszają najpierw mężczyźni, by znaleźć bezpieczne schronienie i w przyszłości sprowadzić swoich bliskich. Kobiety, dzieci i osoby starsze są bardziej narażone na przemoc i wyzysk podczas podróży. Ponadto w niektórych krajach młodzi mężczyźni są przymusowo wcielani do wojska lub grup zbrojnych, co zmusza ich do ucieczki. Często słyszymy od mężczyzn, że wyjeżdżają, bo nie chcą walczyć, nie chcą zginąć, chcą ratować swoje życie.
Wspieraj nasze działania – www.egala.org.pl/wplac