Przerażona i wycieńczona osoba zimą w środku lasu potrzebuje przede wszystkim pomocy. Wydaje się to oczywiste, a jednak w Polsce zamiast ze wsparciem, ludzie spotykają się z krzykiem i agresją.
W środku nocy przyszła prośba o wsparcie od czterech osób z Jemenu. Udałyśmy się we wskazane miejsce, ale przez dłuższy czas nie mogłyśmy ich znaleźć. Nagle usłyszałyśmy krzyki: „Gleba! Gleba!”.
Podbiegłyśmy do miejsca, z którego dochodził hałas. Jemeńczycy leżeli twarzami do ziemi, z rękami uniesionymi do góry. Byli przerażeni. Tuż przy nich stały służby mundurowe. Jeden z wojskowych przeklinał i krzyczał zarówno na nas, jak i na osoby w drodze.
Stan jednego Jemeńczyka był zły – mężczyzna nie miał nawet sił, żeby podnieść głowę. Pozostałe osoby były wyziębione i bardzo osłabione. Dałyśmy im ciepłą herbatę i jedzenie. Medyczce, która była z nami na interwencji, udało się też wykonać podstawowe badania.
Cała grupa chciała ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce i została przewieziona do placówki Straży Granicznej.
Na szczęście wszyscy są już bezpieczni.
‼ Wspieraj nasze działania, abyśmy dalej mogli nieść pomoc na polsko-białoruskiej granicy. Każda wpłata to woda, jedzenie, pierwsza pomoc medyczna, dla osób, których życie i zdrowie jest zagrożone ➡ www.egala.org.pl/wplac