Trzech chłopaków z Syrii, z których najmłodszy miał 15-lat, spędziło pół roku w lesie, pomiędzy dwiema granicami. Znaleźli się w tzw. Sistemie, czyli białoruskim systemie zasieków. Najstarszy z nich przez cały czas opiekował się młodszymi kolegami. To była ogromna odpowiedzialność. Był tym wyraźnie przytłoczony.
Osoby, które trafiają do Sistemy przez wiele dni, a nawet miesięcy, muszą przebywać na zimnie, bez jedzenia, wody, lekarstw i odpowiednich ubrań. Doświadczają tam przemocy, gwałtów, czy szczucia psami. Często nie mają możliwości kontaktu ze światem – służby niszczą im telefony i karty SIM.
Część osób potrzebuje pilnej pomocy medycznej, jednak białoruskie służby utrudniają im dojazd do Mińska, czy Grodna. Bardzo ograniczona jest również możliwość dostarczenia do Sistemy pomocy humanitarnej.
Chłopcy na pytanie dlaczego nie wrócili do Mińska, gdzie mogliby, chociażby skorzystać z pomocy medycznej, pokazali gest podcinania gardła, sygnalizując, że pojechanie tam jest dla nich bardzo niebezpieczne.
Takich osób, jak trzej młodzi Syryjczycy, jest znacznie więcej. Dostajemy informacje o ludziach w drodze, którzy od wielu miesięcy przebywają w Sistemie, praktycznie bez żadnych szans na otrzymanie wsparcia.
Syryjczycy otrzymali od nas pomoc humanitarną już w Polsce. Daliśmy im wodę, jedzenie i ciepłe ubrania.
Pomóż nam pomagać www.egala.org.pl/wplac