Premier Donald Tusk wypowiedział się podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej na temat strategii migracyjnej dla Polski, która ma w tym tygodniu trafić pod obrady rządu. Swoje wystąpienie Tusk oparł o ogólnikowe i populistyczne hasła, które jeżeli znajdą odzwierciedlenie w polskich przepisach, będą oznaczać zamach na podstawowe wolności zagwarantowane przez prawo międzynarodowe oraz Konstytucję RP. W szczególności dotyczy to planów czasowego i terytorialnego zawieszenia prawa do azylu. Wypowiedź polityka komentuje członkini Nomady, prawniczka i ekspertka ds. rzecznictwa, dr Magdalena Nazimek.
▪️ Brak strategii, populistyczne hasła.
Według dr Nazimek, propozycji, którą przedstawił premier, nie można nazywać strategią. To populistyczne slogany, które mogą zapowiadać początek kampanii prezydenckiej, a nie rozwiązania systemowe. Projekt strategii wciąż czeka na ogłoszenie przez władze i – zgodnie z harmonogramem – jej ogłoszenie ma być poprzedzone konsultacjami społecznymi. Obawia się przy tym, że nie zostaną one przeprowadzone lub zostaną przez władze zignorowane, jak to miało miejsce w przeszłości.
▪️ Zawieszenie prawa do azylu – naruszenie prawa międzynarodowego i konstytucyjnego.
Jednym z najpoważniejszych punktów wypowiedzi premiera jest propozycja „czasowego i terytorialnego zawieszenia prawa do azylu”. Takie działanie byłoby nie tylko sprzeczne z art. 18 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, ale również z Konwencją Genewską oraz art. 56 Konstytucji RP. Mimo obecnego braku formalnych zmian prawnych, słowa premiera mogą już teraz stanowić zachętę dla funkcjonariuszy Straży Granicznej – którzy od 2021 roku organizują wywózki osób uchodźczych za graniczny płot, postawiony przez poprzedni ksenofobiczny rząd i opornie przyjmują wnioski o azyl – do kontynuowania tej nieludzkiej i niezgodnej z prawem praktyki.
▪️ Skutki dla osób uwięzionych na granicy.
W praktyce oznaczałoby to, że osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową mogłyby nie mieć możliwości złożenia wniosku w placówkach Straży Granicznej, szczególnie na granicy polsko-białoruskiej. Osoby z krajów takich jak Jemen, Somalia czy Afganistan, które często uciekają przed prześladowaniami, pozostaną bez szans na złożenie wniosku o ochronę w Polsce, bez analizy ich indywidualnych sytuacji. Nazimek przypomina, że osoby z tych regionów mają realne podstawy do ubiegania się o azyl, co podważa narrację rządu o rzekomym nadużywaniu tego prawa.
▪️Zawieszenie praw człowieka – co dalej?
Premier mówił o bezpieczeństwie, jednak – jak zauważa Nazimek – zawieszanie podstawowych praw nie przyczynia się do jego zwiększenia. Ekspertka zadaje pytanie, jakie inne prawa człowieka rząd może jeszcze zawiesić. Czy w tej kadencji rząd odważy jeszcze na przywrócenie kary śmierci i zakaz tortur? Znaczące w tej sytuacji jest wielokrotnie już stawiane pytanie o stanowisko Ministra Sprawiedliwości i byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, który zobowiązał się przywracać w Polsce praworządność po rządach Zjednoczonej prawicy.
▪️ Kto zasługuje na szacunek?
Jedną z najbardziej niepokojących tez premiera jest stwierdzenie, że szacunek należy się jedynie migrantom, którzy pracują lub studiują w Polsce. Magdalena Nazimek przypomina, że każdy człowiek zasługuje na szacunek – niezależnie od swojej sytuacji życiowej czy statusu migracyjnego. Wyrażanie opinii, że szacunek należy się tylko wybranym, przeczy fundamentalnym zasadom niezbywalnej godności ludzkiej.
▪️ Procedury azylowe a rzeczywistość.
Premier podkreślał, że osoby prześladowane będą mogły przyjechać do Polski, jeśli spełnią odpowiednie wymogi prawne i proceduralne. Jednak Nazimek zwraca uwagę na istotny szczegół – wnioski o ochronę międzynarodową można składać jedynie na terytorium Polski, a wizy humanitarne otrzymują głównie osoby z obywatelstwem Białorusi. W praktyce, dostęp do tej formy pomocy jest mocno ograniczony, a wielu konsulów nie jest nawet świadomych, czym wizy humanitarne są.
▪️ Pakt o Migracji i Azylu – realne zagrożenie dla bezpieczeństwa?
Premier zapowiedział, że Polska nie przyjmie Paktu o Migracji i Azylu, jeśli będzie on zagrażał bezpieczeństwu kraju. Dr Nazimek przypomina, że unijne rozporządzenia stają się automatycznie wiążące, a państwa członkowskie mają dwa lata na ich implementację, co pozwala dostosować przepisy do specyfiki danego kraju. Nic nie stoi też na przeszkodzie do wprowadzenia dodatkowych środków bezpieczeństwa. Według ekspertki, prawdziwym powodem sprzeciwu wobec paktu może być natomiast obawa przed niezależnym monitoringiem przestrzegania praw człowieka, który zostałby wprowadzony w jego ramach. Wtedy, jak podkreśla Nazimek, rząd mógłby zostać zmuszony do przejrzystości działań służb na granicy.
Żródło materiału: Stowarzyszenie NOMADA