Pierwsza śmierć w aferze Collegium Humanum
TAJEMNICZA ŚMIERĆ W POLICYJNYM KONWOJU
W ubiegłym tygodniu media obiegła wiadomość, że zatrzymany mężczyzna przewożony w policyjnym konwoju w Warszawie zmarł w wątpliwych okolicznościach w wyniku wykrwawienia. Nie miał przy sobie niebezpiecznych narzędzi, a ręce skute kajdankami z przodu. To tymi kajdankami miał głęboko zranić się w szyję. Szybko pojawiły się głosy, że w momencie zajścia nie działały kamery nasobne funkcjonariuszy, ani te zainstalowane w radiowozie.
Według nieoficjalnych informacji, zatrzymany miał zeznawać w sprawie afery Collegium Humanum. Na tej stołecznej uczelni za łapówki i w dodatku bez uprawnień handlowano dyplomami MBA uprawniającymi do zajmowania stanowisk w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Kupowali je politycy różnych opcji, celebryci, sportowcy.
Afera okazała się na tyle poważna, że podejrzanym przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a były rektor uczelni, Paweł C., starał się o status świadka koronnego.
Jeśli ostatnie wydarzenia faktycznie mają związek ze sprawą, będzie to pierwsza śmierć w aferze Collegium Humanum.