„Pacjenci czekają, a my mamy dopiero wybraną salę i stół do operacji. To właściwie tyle, co mogliśmy zrobić na ten moment. Ks. Edward z doktorem Maciejem pojechali na lotnisko, aby wydobyć część naszych walizek, które zostały zatrzymane. Tutejsi celnicy bardzo chcą nałożyć na nasze sprzęty cło. Reszta sprzętu została zagubiona na lotnisku w Paryżu. Choć wszystko to nie brzmi optymistycznie, my nie tracimy ducha! Wierzymy, że za kilka dni wszystko się ułoży i będziemy mogli ruszyć z operacjami. Bardzo potrzebujemy Waszych modlitw i ciepłych myśli” – pisze z Angoli Justyna Janiec-Palczewska
Wesprzyjcie nasz zespół serduszkiem, dobrym słowem i modlitwą
Przyda się też pomoc finansowo, ponieważ opłaty za cło bywają bardzo dotkliwe dla budżetu całej wyprawy. Link w komentarzu pod tym postem
Wierzymy, że cuda się zdarzają, bo często byliśmy ich świadkami. Jesteśmy z Wami
Dziękujemy za każdą formę wsparcia